Pisałem o problemach z odzyskaniem kasy za wymieniony bilet na pociąg. Rozpocząłem procedurę cashbacku, bo mi Chińczycy odpowiadali, że się nie da.
Okazało się że to był chyba głównie problem komunikacyjny, ponieważ dziś 80% zapłaconej kwoty wpłynęło na mój rachunek.Dziś był dzień czilautu, trochę przypadkiem, bo okazało się, że miałem hotel zarezerwowany w Taoyuan nie w Tajpei i na dodatek nie chcieli mnie zameldować wcześniej niż o 15. Na dworze było gorąco (niby 34 ale odczuwalne 10 więcej), trochę się przeszedłem, wstąpiłem na taniego krafta do Family Mart, wróciłem do hotelu i ... zasnąłem
Obudziłem się akurat tak, żeby pójść na pobliski nocny market - do odwrotność naszych nocnych marketów - znaczy jest tłoczono, ale i tanio
Moja produkcja zdjęciowa była ograniczona. Jeśli chodzi o architekturę to mam dwie rzeczy, małą i dużą
Domek ładny a blok crazy
Trzy rzeczy uliczne
To od latania jest sklepem z kaskami motocyklowymi, ładne ale nie rozumiem
Owocowe coś - fajowe, a bocian jest na moście, w rzece poniżej widać sporo długonogich ptaków
Jakby co to w Family Market można nie tylko wypić piwo, ale również uciąć sobie drzemkę
Kierowcy BMW - wszędzie tacy sami (jakby co to nie są kierunkowskazy, tylko światła awaryjne) na
A różowe karabinki dla najmłodszych to kiedyś byłaby perwersja, teraz świat się mocno zmienił, więc może to jest uzasadnione ćwiczenie przyszlych niezbędnych umiejętnościBardzo mi się podoba na Tajwanie. Szkoda, że nie zaplanowałem tu dłuższego pobytu. Może jednak będzie jeszcze okazja, żeby tu się wybrać.
Zwiedzanie Taipei bardzo przypomina zwiedzanie jakiegoś europejskiego czy południowoamerykańskiego miasta (moje zwiedzanie). Co chwila znajduje się tu coś miłego.
Na dodatek wszędzie jest dobre i najczęściej niedrogie jedzenie.
A dzisiaj się nawet na festiwal jazzowy załapałem. Chiński zespół początkowo zdawał się nie kumać jazzu, ale kiedy się rozgrzali było już lepiej.
Poza tym znalazłem kilka ciekawych budynków, jedno blokowisko i mozaiki. To był bardzo dobrze spędzony dzień
Na pierwszą mozaikę natrafiłem na stacji kolejowej (znaczy po drodze też widziałem dużą i dość brzydką)
Potem zostawiłem rzeczy w hotelu (oni tu mają zameldowanie o późnych porach, a w ramach oszczędności nie korzystam z sieciowek w których mam statusy) i pojechałem zobaczyć filharmonię.
Przy hotelu była ładna dekoracja na bloku, a na docelowej stacji metra były samoobsługowe pieczątki pamiątkowe
Okazało się, że tam jest kilka muzycznych instytucje starszych i nowszych, można zobaczyć rzeczy jak poniżej
Jeszcze w tamtych okolicach można znaleźć pozostałości po fabryce oleju słonecznikowego
:)
Potem pojechałem do Muzeum Sztuki Nowoczesnej (być może jednego z - niestety wystawę otwierają we wtorek), ale budynek jest przyjemny
Wracając zobaczyłem budynek, który z daleka wydawał się być pięknym tarasowcem. Nie był, ale po drodze znalazłem kilka innych ciekawych rzeczy.
Na początek wegański bufet. Jedzenie przepyszne
Ten zestaw kosztował jakieś 12,50 i każdy jego element był wspaniały
Potem była kolejna mozaika, blokowisko (no właśnie niby wygląda na zdegradowane, ale w przyziemiu dzieci urządziły sobie tor do jazdy na rolkach, starsi jakieś chińskie gimnastyki robili, więc życie jest tam spokojne. Tylko klosze potłuczone.
Tapatalk zbiesil się o chyba muszę dalsze zdjęcia w kolejnym wpisie wrzucićO, tak działa.
Osiedle:
Budynek z fajną antenką
Mauzoleum Czang Kaj-Szeka - to grzyb co nie?
Wieczorem poszedłem na koncert przy okazji odkrywając kilka ciekawych rzeczy. Koncert był w miejscu, które już wcześniej znalazłem - taka przestrzeń kulturalno - kulinarno - rozrywkowa w dawnej fabryce papierosów
A na koniec polonikum (co prawda największy akcjonariusz jest ze Szwajcarii)
Jeszcze jednego zapomniałem. Tu jest bardzo gorąco, Chińczycy często używają wentylatorków. Ten (a w zasadzie te dwa, bo drugi po drugiej stronie) były najbardziej niezwykłe, zasilane słońcem
W Maxie SCATa do Szymkentu mają tylko 40 pasażerów, ale nowy system i na razie nie potrafią przydzielić mi żadnego z wolnych miejsc.Jeeeeeej, udało się
@pabien nie chce wyjść na pana marudę
;) ale wystarczy wejść na twój profil i wszystko jest podane na tacy gdzie i kiedy lecisz, także nici z tajemnicy xD. Jak nie chcesz zdradzać wszystkiego to sobie chwilowo zmień profil na prywatny.
Na lot odprawiłem się wcześniej, ale oczywiście oni muszą tu pieczątki stawiać, miałem coś do wydrukowania, ale nie miałem drukarki, zresztą zauważyłem, że w danych mam stary numer paszportu.I to okazało się problemem, Pan spędził ze 40 min na odkręcaniu tego - od początku widać było, że chciał rozwiązać problem. W efekcie jednak okazało się, że straciłem moje miejsca oraz nr programu lojalnościowego, a przy bramce nie idzie wytłumaczyć o co mi chodzi. Trudno, dopiszę później
Całkiem to zabawne. Pojechałem nie na ten dworzec w Nanjing. Poszedłem wymienić bilet, pani sprzedala mi nowy i powiedziała, żebym sobie sam skasował stary kupiony w aplikacji. Akurat wybrałem tę z WeChat. Oczywiście się nie dało. Napisałem do nich - halo o co kaman, a oni że się nie da, choć ppwinno się dać. I jeszcze prosili o ocenę rozmowy.Złożyłem prośbę o chargeback. Nie za bardzo wierzę w pozytywny wynik, ale to głupio tracić 8 dyszek.Dziękując @gruby_inwersja za info z jego relacji o korzystaniu z rowerów, dodam jeszcze, że można je również wypożyczać jednorazowo, co kosztuje mniej niż złotówkę za 15 min jeśli odstawi się dobrze i ponad złotówkę jeśli gorzej.Jedyny problem z tymi rowerami jest taki, że one (choć przy regulacji siodełka jest 185 cm) są tak na max 160 cm wzrostu
jaco027 napisał:Rowery w Chinach....commoditized good [emoji3]To ciekawy temat, bo to właśnie na rowerach Chińczycy wchodzili w nowoczesność. potem przyszły motorowery, auta, później się to zelektryfikowano, a rowery są głównie w formie "nowoczesnej" czyli sharingowej
Pisałem, że Chiny ludowe są niefotogeniczne, z Tajwanem to zupełnie inna historia. Oni tu potrafią w żywe miasto, a i przyroda potrafi ładnie w nie wpełzać. Ale jednak są barbarzyńcami. Dziś pojechałem obejrzeć piękne futurystyczne domki, a zastałem zgliszcza. Szkoda. Zdjęcia będą później.A przy okazji napiszę o jednej rzeczy, o której wczoraj zapomniałem. W ludowych aplikacja Pekao odmówiła współpracy - nie dało się do niej zalogować. Muszą mieć jakąś blokadę, bo na Tajwanie wszystko OK. Dotyczy to tylko aplikacji, bo karta działała
Pisałem o problemach z odzyskaniem kasy za wymieniony bilet na pociąg. Rozpocząłem procedurę cashbacku, bo mi Chińczycy odpowiadali, że się nie da. Okazało się że to był chyba głównie problem komunikacyjny, ponieważ dziś 80% zapłaconej kwoty wpłynęło na mój rachunek.
Okazało się że to był chyba głównie problem komunikacyjny, ponieważ dziś 80% zapłaconej kwoty wpłynęło na mój rachunek.Dziś był dzień czilautu, trochę przypadkiem, bo okazało się, że miałem hotel zarezerwowany w Taoyuan nie w Tajpei i na dodatek nie chcieli mnie zameldować wcześniej niż o 15. Na dworze było gorąco (niby 34 ale odczuwalne 10 więcej), trochę się przeszedłem, wstąpiłem na taniego krafta do Family Mart, wróciłem do hotelu i ... zasnąłem
Obudziłem się akurat tak, żeby pójść na pobliski nocny market - do odwrotność naszych nocnych marketów - znaczy jest tłoczono, ale i tanio
Moja produkcja zdjęciowa była ograniczona. Jeśli chodzi o architekturę to mam dwie rzeczy, małą i dużą
Domek ładny a blok crazy
Trzy rzeczy uliczne
To od latania jest sklepem z kaskami motocyklowymi, ładne ale nie rozumiem
Owocowe coś - fajowe, a bocian jest na moście, w rzece poniżej widać sporo długonogich ptaków
Jakby co to w Family Market można nie tylko wypić piwo, ale również uciąć sobie drzemkę
Kierowcy BMW - wszędzie tacy sami (jakby co to nie są kierunkowskazy, tylko światła awaryjne)
na
A różowe karabinki dla najmłodszych to kiedyś byłaby perwersja, teraz świat się mocno zmienił, więc może to jest uzasadnione ćwiczenie przyszlych niezbędnych umiejętnościBardzo mi się podoba na Tajwanie. Szkoda, że nie zaplanowałem tu dłuższego pobytu. Może jednak będzie jeszcze okazja, żeby tu się wybrać.
Zwiedzanie Taipei bardzo przypomina zwiedzanie jakiegoś europejskiego czy południowoamerykańskiego miasta (moje zwiedzanie). Co chwila znajduje się tu coś miłego.
Na dodatek wszędzie jest dobre i najczęściej niedrogie jedzenie.
A dzisiaj się nawet na festiwal jazzowy załapałem. Chiński zespół początkowo zdawał się nie kumać jazzu, ale kiedy się rozgrzali było już lepiej.
Poza tym znalazłem kilka ciekawych budynków, jedno blokowisko i mozaiki. To był bardzo dobrze spędzony dzień
Na pierwszą mozaikę natrafiłem na stacji kolejowej (znaczy po drodze też widziałem dużą i dość brzydką)
Potem zostawiłem rzeczy w hotelu (oni tu mają zameldowanie o późnych porach, a w ramach oszczędności nie korzystam z sieciowek w których mam statusy) i pojechałem zobaczyć filharmonię.
Przy hotelu była ładna dekoracja na bloku, a na docelowej stacji metra były samoobsługowe pieczątki pamiątkowe
Okazało się, że tam jest kilka muzycznych instytucje starszych i nowszych, można zobaczyć rzeczy jak poniżej
Jeszcze w tamtych okolicach można znaleźć pozostałości po fabryce oleju słonecznikowego :)
Potem pojechałem do Muzeum Sztuki Nowoczesnej (być może jednego z - niestety wystawę otwierają we wtorek), ale budynek jest przyjemny
Wracając zobaczyłem budynek, który z daleka wydawał się być pięknym tarasowcem. Nie był, ale po drodze znalazłem kilka innych ciekawych rzeczy.
Na początek wegański bufet. Jedzenie przepyszne
Ten zestaw kosztował jakieś 12,50 i każdy jego element był wspaniały
Potem była kolejna mozaika, blokowisko (no właśnie niby wygląda na zdegradowane, ale w przyziemiu dzieci urządziły sobie tor do jazdy na rolkach, starsi jakieś chińskie gimnastyki robili, więc życie jest tam spokojne. Tylko klosze potłuczone.
Tapatalk zbiesil się o chyba muszę dalsze zdjęcia w kolejnym wpisie wrzucićO, tak działa.
Osiedle:
Budynek z fajną antenką
Mauzoleum Czang Kaj-Szeka - to grzyb co nie?
Wieczorem poszedłem na koncert przy okazji odkrywając kilka ciekawych rzeczy. Koncert był w miejscu, które już wcześniej znalazłem - taka przestrzeń kulturalno - kulinarno - rozrywkowa w dawnej fabryce papierosów
A na koniec polonikum (co prawda największy akcjonariusz jest ze Szwajcarii)
Jeszcze jednego zapomniałem. Tu jest bardzo gorąco, Chińczycy często używają wentylatorków. Ten (a w zasadzie te dwa, bo drugi po drugiej stronie) były najbardziej niezwykłe, zasilane słońcem