0
pabien 8 października 2024 23:38
Image Image Image Image ImagePo drodze na UBA trafiłem na samochód z kierowcą, który stanowi moje wyobrażenie o profesorze uczelnianym z BA.

Image

W skrócie: lepsze czasy było dawno temu.

Na początek trafiłem na wydział nauk społecznych, tu też lepsze czasy były, jednak tak jak stary peugeot wnętrza są pełne elegancji

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

ImageWydział Biochemii mieszczący się w monumentalnym budynku wraz z wydziałem lekarskim i dentystycznym, do których dostęp był ograniczony, prezentował się trochę lepiej

Image Image Image Image Image Image Image Image ImageNadszedł czas na wycieczkę zagraniczną. Pierwszą jej atrakcją był widok na BA i port o zachodzie slońca

Image

Image

Image


Drugą przystanek po drodze do Montevideo: Colonia del Sacramento. Schludna, ładna, spokojna, z historycznymi zabudowaniami przeplatanymi modernizmem. Po wieczornym spacerze zdawało mi się, że Urugwaj będzie taka Szwajcarią Ameryki Południowej.

Do tego doszedł bardzo przyjemny i tani nocleg. Do minusów zaliczylbym ceny jedzenia i trudności z wypłatą gotówki. Początkowo bankomat nie chciał mi dać kasy, okazało się, że to wynik nieprawidłowo wybranych przeze mnie opcji. W końcu kasę dostałem z haraczem. A pieniądze potrzebne są w zasadzie jedynie na komunikację miejską w Montevideo, bo tak to wszędzie akceptują karty.

Miasto jest urocze, mają nowe ceramiki udające stare, a w sklepie z pamiątkami sprzedają pażskie cipki ;)

Miejscowa od jest na jakieś 45 min - 3h zwiedzania, a potem autobus do Montevideo


Image Image Image Image Image Image Image ImageZanim dojadę do Montevideo misse cofnąć się do pominiętego zwiedzonego przeze mnie fragmentu miasta.

To okolice za i obok retiro. Z okien pociągu spostrzegłem, że obok torów rozciąga się zabudowa zupełnie nie przypominająca wielkomiejskich widoków po drugiej stronie torów. To Barrio 31, taka jakby favela tylko kolorowo pomalowana, jak się okazało za miejskie pieniądze. Ludzi tam było dużo, sporo też lokali gastronomicznych z cenami drastycznie niższymi niż gdzie indziej. Szedłem sobie, ludzie raczej uśmiechali się i holali niż patrzyli spode łba, aż tu nagle kobieta gdzieś z pierwszego piętra zrobiła straszliwą awanturę, opieprzyla mnie dramatycznie, prowadząc przechodniów o wsparcie, jak mi się wydawało krzyczała, że powinienem natychmiast opuścić tę okolicę, bo tu strasznie, niebezpiecznie i zaraz zrobią mi krzywdę. Ponieważ moja znajomość hiszpańskiego jest bardzo ograniczona, nie wchodziłem w polemikę z nią tylko się wycofałem.

Na zewnątrz też było co oglądać. Przede wszystkim sortownię poczty.

Image

Image



Dalej był Trybunał Federalny, budynek nie miał w sobie nic nadzwyczajnego, ale jest na nim całkowicie frapujący relief, szczególnie w kontekście przeznaczenia budynku.

Relief przedstawia bowiem kompozycje z betoniarką

ImageJuż droga do Montevideo pokazała, że moje wyobrażenia o Urugwaju jako Szwajcarii Ameryki Południowej były całkiem błędne.

Po drodze wcale nie było ślicznie i zamożnie. Widać było i rozpierdzielnik i biedę.

Jeśli chodzi o dane statystyczne to Urugwaj jest znacząco bogatszy od Argentyny z PKB na twarz ze 20% wyższym (PPP, bo nominalnie jest jeszcze większą różnica), ale to Argentyna była historycznie bogatsza, stąd Montevideo wygląda trochę jak BA w miniaturze. Domy choć mniejsze są chyba jeszcze bardziej wypieszczone jeśli chodzi o detale. Podstawowa różnica polega jednak na tym, że stolica Urugwaju jest otwarta na wodę. Miasto ma zabudowę tuż nad wodą i liczne piaszczyste plaże.

W moim odczuciu Montevideo jest bardziej atrakcyjne niż BA, przede wszystkim ze względu na usytuowanie względem La Platy.

Jeśli chodzi o zwyczaje to wydają się one być podobne. Tu i tam tansczy się tango, robi wino, je wołowinę i maniakalnie pije yerba mate. Stąd tytuł relacji, źle brzmiący, nieatrakcyjny i nieprzemyślany, ale trudno, już nic na to nie poradzę.

Pijaków yerba mate łatwo rozpoznać po noszonych termosach, nawet jeśli akurat nie mają kubka w ręku. Również każdy kierowca ma obok siedzenia drewniany koszyk na kubek i termos. To o tyle dziwne, że w Montevideo jest zakaz picia mate w autobusach

Image

W Montevideo byłem króciutko, tylko dwie noce, nie udało mi się go dobrze zeksplorowac. Tym niemniej zobaczyłem sporo atrakcyjnych rzeczy w tym najładniejszego maka na świecie (z tych, które widziałem przynajmniej).

Image

Image

Image

Image
Image

Image

Image

Image

Był też pałac kultury, a jakże!

Image

Oczywiście fasady budynków i klatki schodowe były przedmiotem mojego nieustannego podziwu.




Image Image

Dodaj Komentarz

Komentarze (4)

pabien 9 października 2024 17:08 Odpowiedz
A i z informacji praktycznych Ibis Styles, jak sama nazwa wskazuje jest zlokalizowany obok Florida Street, na której wymienia się pieniądze po dobrym kursie, co brałem pod uwagę przy rezerwacji. Pieniądze wymieniłem jeszcze na Corrientes przed dojściem do Florida St. Prawdę mówiąc myślałem, że na niej jestem i zdziwiłem się, że musiałem przejść z 50 m zanim ktoś zapytał mnie czy chcę wymienić pieniądze. Zapytałem o kurs, ponieważ był bardzo bliski sprawdzonej wcześniej wartości dolara blue to wymieniłem 100 USD. Kulturalnie w kantorku z witryną wychodząca na ulicę. Kiedy chwilę później trafiłem na właściwą ulicę ofertę wymiany dostałem od razu i była ona ponawiana co kilkanaście metrów.Trochę nie bylem przygotowany do ilości papierów które dostanę, bo było ich ponad 120 i oczywiście w portfelu się nie mieściły - jak pisałem nie robiłem przed przyjazdem zbyt zaawansowanego riserczu.
jaco027 8 listopada 2024 12:08 Odpowiedz
Niesamowita relacja. Na palcach 1 ręki można policzyć ikoniczne zdjęcia BA, słownie 2 lub 3: BA z lotu ptaka i przykłady art deco Edificio Kavanagh i Teatro Opera. A brak starówki z listy UNESCO w Colonia del Sacramento... wybitne. [emoji854]Powyższe nie jest szydera, tylko uznaniem dla wyborow autora relacji. [emoji6]Widać BA, ale i CdS i MV potrafi zachwycić kazdego i zadowolić rozne gusta.
pabien 8 listopada 2024 12:08 Odpowiedz
To ja napiszę tu coś, co może wydać się kontrowersyjne. Moim zdaniem lista UNESCO jest dla podróżników, którzy nie wiedzą czego chcą. UNESCO daje "zobiektywizowane" wskazówki. No i nadaje się do zaliczania podróżniczych KPI. Potem można się pochwalić nie tym, że widziało się coś nowego, nieznanego, a właśnie odwrotnie tego co inni, którzy tam byli już widzieli. Taka korpo turystyka jest szczęśliwie uprawiana przez większość, co dla mnie ma mnóstwo dobrych stron. A lista UNESCO jest zupełnie przypadkowa. Oczywiście znajduje się na niej mnóstwo obiektów o olbrzymiej wartości, ale też nie ma bardzo wielu nie mniej istotnych.Jak rozumiem sposób dokonywania zgłoszeń na listę powoduje, że jest ona polityczna nie merytoryczna.Zresztą o czym tu mówić. Na liście pierwsze są Włochy potem Chiny a na trzecim miejscu są Niemcy.Ja wiem co i jak chcę zwiedzać, często coś istotnego pominę bo mi nie starczy czasu, albo po prostu dlatego, że tego nie znajdę. Trudno, dla mnie ważniejsza jest radość samodzielnego odkrywania. Poza tym zawsze daje to powód do powrotu.Jeśli zaś chodzi o starówkę w CdS to tam byłem i jest ona zupełnie zwyczajna oraz niespójna stylistycznie co odwiedzającym ją daje wrażenie "malowniczości". Mi tam w zakresie malowniczości bardziej podobały się obsadzone drzewami główne ulice miasta poza miejscem UNESCO.
yendras 22 listopada 2024 12:08 Odpowiedz
-- 22 Lis 2024 10:11 -- pabien napisał:[...]Jeden z teatrów[...]Przyjrzałeś się tym fotelom w lobby? To Barcelona Miesa van der Rohe? If so, to na bogato... ;) :D -- 22 Lis 2024 10:24 -- pabien napisał:To ja napiszę tu coś, co może wydać się kontrowersyjne. Moim zdaniem lista UNESCO jest dla podróżników, którzy nie wiedzą czego chcą. [...]Jeśli zaś chodzi o starówkę w CdS to tam byłem i jest ona zupełnie zwyczajna oraz niespójna stylistycznie co odwiedzającym ją daje wrażenie "malowniczości". Mi tam w zakresie malowniczości bardziej podobały się obsadzone drzewami główne ulice miasta poza miejscem UNESCO.Zgadzam się z przedmówcą ;) Co do CdS to jest po prostu nudna i przereklamowana.Dobrze, że lista Unesco jest, warto sprawdzać i traktować jako podpowiedź, ale absolutnie nie wyczerpującą tematu. Jak ktoś wie czego szuka, to znajduje masę znakomitych rzeczy, których nie ma na tej liście. Przykładem są chociażby warowne kościoły w Siedmiogrodzie. Wpisanych na listę jest 6, owszem - świetnych, ale jest jeszcze wiele innych, które wprost urywają dupę.