0
potek7 4 września 2023 17:36
Trochę o nas
Podróżujemy w parze z żoną od kilku lat. Kochamy to. Początkowo były to głównie kraje, regiony, miasta, miasteczka europejskie i czasami, znacznie wcześniej, wczasy zorganizowane w Afryce (Egipt), a także w Turcji. Odkąd dzieci są samodzielne, czyli od kilkunastu lat próbujemy latać, jeździć i zwiedzać piękne zakątki naszego kraju i Europy. Częściej interesuje nas zwiedzanie, niż plażowanie, co jest raczej naturalne u emerytów. Ponadto jest to dla nas bardziej zdrowe niż wylegiwanie się w słońcu wraz z naszymi chorobami przewlekłymi i urazami. Podróże po Europie np. Kalabria, Apulia, Sardynia, Korsyka, Toskania, Madera, Gran Canaria, Peloponez, Holandia i zwiedzanie miast (np. Rzym, Paryż, Barcelona, Ateny, Amsterdam, Haga, Praga, Bratysława, Vilno, Ryga, Bratysława, Dubaj, Tbilisi, Stambuł, Porto, Lizbona, itp.) uświadomiło nam, że Świat może być piękny, nie tylko w Internecie i telewizji.Przez długi czas, ze względów zdrowotnych wzbranialiśmy się przed długimi lotami. Pierwszą próbą dalekich lotów był Meksyk, a następnie Bali i Tajlandia. Było pięknie i to nas zachęciło do kolejnych podróży. Nasza znajomość języka obcego (angielskiego): jedna osoba - żona, w skali od 1 do 10 – jeden, ja - trzy, cztery, po alkoholu nawet 5 lub 6, czyli słabo, ale generalnie dajemy radę, bo to co zobaczymy, dotkniemy, posmakujemy jest bezcenne i nie mam zamiaru się wstydzić, tym że niezbyt poprawienie gramatycznie mówimy. Poza tym są aplikacje typu „tłumacz”. Dajemy radę i (jak się okazuje) coraz więcej podróżujemy.

Inspiracja do podróży do Singapuru i Malezji
Pierwszą, była ogromna chęć dalszego zwiedzania Świata, póki jeszcze w miarę sprawnie się poruszamy i dobrze się czujemy, a zdajemy sobie sprawę, że z każdym rokiem może być gorzej. Cieszą nas: piękne widoki, piękna przyroda, piękne zabytki, napotkana kultura inna od naszej i przepyszna kuchnia azjatycka. Zdajemy sobie sprawę, że babcia i dziadek powinni siedzieć z wnuczką, ale podróżując odbijamy sobie zmarnowaną przez komunę młodość, a dla „malutkiego skarbusia” też znajdujemy dużo czasu.Po drugie. Chciałem skorzystać z przywilejów związanych z możliwości korzystania (bez limitu) z saloników lotniskowych i hotelowych w Singapurze i Malezji, które miały być bardzo dobre. Kilka razy czytałem o jakości saloników hotelowych w krajach azjatyckich. Na Bali były super, w Tajlandii – średnie. O tych w Singapurze i Malezji podróżnicy wypowiadali się bardzo dobrze.Po trzecie. Przeczytałem wiele blogów, wpisów na forum, relacji i stwierdziłem, że ten region Azji jest piękny i w Malezji przystępny (dla nas) cenowo (Singapur też ogarniemy cenowo w rozsądny sposób). Trzeba tam polecieć, jak najwięcej zobaczyć i posmakować.

Zakup lotu
W 2022 roku, dokładnie 14 maja wracałem autem z Niderlandów. Po dotarciu do domu dostrzegłem info na stronie głównej F4F o promocji lotów Turkish Airline do krajów azjatyckich. Wtedy kupiłem lot WAW-IST-PHT RT za cenę nieco ponad 1800 pln. Podczas pobytu w Tajlandii (przełom stycznia i lutego 2023 r.) ceny lotów z Europy do krajów azjatyckich były bardzo przyzwoite, ale na okres jesień, zima 2023/24. Po dokładni sprawdzeniu (kiedy warto lecieć do Malezji i jej rejonów) okazało się, że optymalnym dla nas okresem może być sierpień 2023 r. Na loty w tym okresie ciężko było mi znaleźć mocno promocyjne ceny. W końcu kupiłem loty tureckimi liniami lotniczymi WAW-IST-SIN (RT) za cenę ok. 6000 pln za dwie osoby. Zdaję sobie sprawę, że nieco przepłaciłem, ale trudno. Tak wyszło.

Plan podróży
16.08.23 r. – wylot z Warszawy, dzień później lądowanie w Singapurze
17-19.08.23 r. – zwiedzanie Singapuru (2 noce)
19-21.08.23 r. – Melaka (2 noce)
21-23.08.23 r. – Kuala Lumpur (2 noce)
23-25.08.23 r. – Langkawi (2 noce)
25-29.08.23 r. – Kuching (4 noce)
29-31.08.23 r. – Kuala Lumpur (2 noce)
1.09.23 r. – Singapur (1 noc)
1.09. 23 r. – lot do Stambułu
1/2.09.23 r. – nocleg (1 noc) w Stambule i powrót do Warszawy

Przygotowania przed podróżą
1. Zakup karty SIM działającej w Singapurze i Malezji. Zakup dokonany poprzez http://www.klook.com – cena 8,45 USD za 30 dni ważności karty (M1 4G SIM/eSIM (SG Airport OR City Pick Up) for Singapore). Odbiór na lotnisku w Singapurze. Karetę na net w Malezji kupimy na miejscu.
2. Zakup biletów lotniczych (w AirAsia) na trasy: Kuala Lumpur – Langkawi (RT), Kuala Lumpur – Kuching (RT) i Kuala Lumpur – Singapur.
3. Zakup biletów autobusowych na trasy: Singapur – Melaka, Melaka – Kuala Lumpur (Melaka jest różnie pisana: Melacca, Melaka, itp. – dla jednolitości relacji będę używał terminu „MELAKA”).
4. Obczytanie „polecajek”, sugestii” na forum odnośnie atrakcji, jedzenia, transportu, itp. + innych informacji dostępnych w necie.
5. Wybór wycieczek w Stambule w ramach ”touristambul”. Lot w stronę Singapuru – trip nr 6 (zwiedzanie), w drodze powrotnej – trip nr 7 (w Stambule byliśmy w kwietniu 2022 r. i przez 5 dni trochę go „oglądneliśmy”). Dodatkowo rezerwacja hotelu w Stambule.
Niestety z powodu odwołania i przełożenia lotu z Warszawy do Stambułu z wycieczki wyszły nici.Z racji wieku i wygody staraliśmy się planować podróże i noclegi w przyzwoitych, raczej komfortowych warunkach. Dlatego też wybór hoteli w sieci Accor był warunkowany standardem i salonikiem hotelowym (nie udało się to w: Malakka i Langkawi – brak saloniku). Generalnie hotele sieci Accor w dobrym standardzie i przyzwoitej cenie.

Pakowanie.
Z racji już dużego doświadczenia (112 lot, jeszcze więcej podróży także pociągiem, autem) w podróżowaniu z mniejszym i większym bagażem (w tym wypadku bagażem rejestrowanym), całość zajęła nam około 1 godziny łącznie z prasowaniem. Dochodzę do wniosku, że niedługo będziemy się pakować do jednej walizki (choć żona coraz częściej coś mówi o jakiś dużych ssakach morskich – fokach, wielorybach – nie wiem o co chodzi ).
Kolejny krok – odprawa on-line. Miejsca przydzielone na trasie WAW-IST i IST-SIN. Zgodnie z miejscami przydzielonymi podczas odprawy on-line siedzimy z żoną obok siebie. Może nie są to wymarzone miejsca, ale są ok.

Uwaga ogólna
Nie jest naszym celem opisywanie atrakcji. Każdy sam powinien poszukać informacji o interesujących go miejscach, obiektach. Każdy ma inny gust, upodobania i zainteresowania. My chcemy tylko inspirować i wskazywać, że można podróżować, bez względu na wiek i znajomość języków, a podróżujemy bo to kochamy. Chcemy pokazać, jak piękny jest Świat i jak można się nim cieszyć. Oczywiście Polska też jest cudna i nie trzeba tu na forum naszego kraju reklamować. Wskazujemy trudności, i jak je pokonaliśmy, mocne i słabe punkty naszego planu, tak aby inni uczyli się na naszych, a nie swoich błędach. Niekiedy orientacyjnie wskazać koszty podróżowania, ale to każdy z nas ocenia swoje możliwości, oczekiwania i planuje budżet podróży. Starość (ta wczesna - czyli nasza, i ta późna) też może być piękna i może nas cieszyć, a nie tylko męczyć i zmuszać do narzekania.Relacja jest pisana niemalże każdego dnia pobytu na żywo. Dlatego czasami używam terminów: jutro, dziś. Według mnie jest to najbardziej obiektywna ocena naszej podróży.

Dzień wylotu
Meldujemy się na lotnisku przed 7.00. Piętnaście minut później otwierają się stanowiska Turkish Airline, nadajemy bagaże i odbieramy karty pokładowe z tymi samymi miejscami, jak przy odprawie on-line.Nowe doświadczenie. Lot WAW-IST-SIN w dniu 16 sierpnia o godz. 10.15 z Warszawy. Około 10.00 widać, że przyleciał samolot Turkish Airline i został podłączony pod rękaw. Wysiadło z niego sporo pasażerów, czyli jasne było, że nasz lot się nieco opóźni (w tym czasie byliśmy po pierwszym pobycie w saloniku). Około 10.30 informacja lot opóźniony z powodu problemów operacyjnych, ale nikt nie mówił na czym one polegają. Kolejna informacja ma być około 11.00 - będzie następne opóźnienie. Kolejna informacja ma być o 11.30, kolejna o 13.30, 14.20 ... - czyli kolejna wizyta w saloniku. Około 14.30 jest konkret - lot odwołany (usterka techniczna samolotu, a dokładnie przebita opona (opony?). Pracownicy obsługujący Pasażerów przy bramce proszą wszystkich, aby odebrali nadane bagaże i udali się do punktu Turkisha (LS) i tam dokonali zamiany swoich lotów. Nam poszło sprawnie z bagażami w przy okienku: LS" byliśmy około 10-12 pozycji. Za nami grubo ponad 100 podróżnych. Panie i Panowie z obsługi najpierw przy jednym okienku, potem, przy dwóch próbują rozwiązać problemy pasażerów. Niektórzy lecieli tylko do Stambułu, ale znaczne grono osób leciało np. do: Sydney, Seulu, Moskwy, San Francisco, itp. Same dramaty. Państwo z obsługi bardzo pomału próbują rozwiązywać sprawy zw. ze zmianą rezerwacji. W kolejce czekaliśmy ponad 1,5 godz. (a ile czekali inny ustawieni za nami???). Widać było brak organizacji. Po godzinie przynieśli wodę w butelkach. Jeżeli ktoś się pytał o posiłki to odpowiedź brzmiała: nie ma. Natomiast jak podszedłem i dość stanowczym głosem powiedziałem, że czekam na vouchery na posiłki - od razu dostałem (55 pln do wykorzystania w wybranych punktach na lotnisku). Niektórzy podróżni dostawali hotel i lot następnego dnia, a im dalej tym pewnie ..., ale tego nie wiem.Nam udało się przebukować lot na 19.55 (LOT) do Stambułu. Kolejna wizyta w saloniku. Miałem obawy, że obsługa zacznie do nas mówić po imieniu. Wyglądało to jak „Dzień Swira”.Ok 22.50 dolecieliśmy i w Stambule kolejna niespodzianka. Wydane w WAW karty pokładowe są nieaktualne i mamy problem na tranzycie z kontrolą bezpieczeństwa. W końcu idziemy dalej i przy bramce do odlotu proszę Panią z obsługi o sprawdzenie naszych kart. Okazuje się, według tej Pani, że ktoś nasze miejsca (przyznane przy odprawie on-line i wydrukowane przy check-in w Warszawie) wykupił i muszą nam przyznać inne. Szok. Jak można kupić miejsca przyznane podczas odprawy innym? Pani twierdzi, że zmieniono samolot i jest problem (poleciał taki sam jak planowano). W samolocie też cyrki. Idę poprosić o wodę i słyszę, że za chwilę będzie serwis. W tym samym czasie obsługa lata i dostarcza napoje do wybranych pasażerów (dla nich przesadzano osoby, aby mogli godnie podróżować w klasie ekonomicznej - to nie pierwszy lot u tego przewoźnika, że obserwuję taką sytuację) i tak to wygląda przez cały lot. Czyli słabo to wygląda. Brak szacunku do pasażerów, ale dla wybranych (nawet nie chcę myśleć, na podstawie jakich argumentów) jest super. Samolot był pełny. Dostrzegłem jedno wolne miejsce.Ja mam to już za sobą i dobrze, ale przy kupnie następnych lotów będę poważnie rozważał też innych przewoźników, nawet tych droższych.Przesiadka i już tylko 11 godzin i jesteśmy w Singapurze. Lot dość sprawnie minął. Posiłki i obsługa - słaba. Panie wolą być w swoich "dziuplach" niż oferować usługę gastronomiczną pasażerom.

Singapur
Lotnisko ogromne. Kontrola paszportowa i imigracyjna bardzo sprawna. Bagaże czekają przy, na taśmie. Dobrze, aczkolwiek nie super oznakowane lotnisko. Czasami nieco się gubiłem. Po drodze odbiór karty SIM, wodospad Jewal, kolejka na terminal 3 i droga do hotelu. Kolejką zajęło nam to około 40 minut. Czysto, sprawnie i przyjemnie pomimo ogromnego zmęczenia. Oczywiście za podróż płacimy kartą kredytową przykładając ją do bramki na wejściu na peron i przy wyjściu z peronu (pobrało nam niecałe 9 pln). W sumie ponad 32 godziny w podróży.

Jewel.jpg


Zapłata za komunikację kartą Visa Infinite PKO BP wychodzi taniej niż Revolut.Hotel Mercure Singapur Bugis. Cztery gwiazdki. Podczas rejestracji w hotelu Pan z recepcji zmienia inną osobę, aby mnie zameldować. Status (platynowy w sieci All Acoor Live Limitless) rozpoznany super, pełna informacja o pokoju, kilka pytań i mamy: podwyższony standard pokoju (14 piętro) – fantastyczny widok, voucher na drink powitalny, dostęp do saloniku hotelowego. W pokoju kartka z powitaniem i pełną informacjach o przyznanych przywilejach, dwie czekoladki i wody mineralne (a te są tu drogie). Krótka wizyta w saloniku hotelowym (20.40 miejscowego czasu). Pan informuje, że za 20 minut zamykają, ale korzystamy z zimnej, gazowanej wody mineralnej i coca coli (do wypicia z wodą ….). Pan informuje nas, że główne „posiłki” wydawane są od 18.00 do 20.00. Wtedy posiłkom towarzyszy także wino i piwo. Do pokoju i odsypiamy podróż i różnicę czasu.

hotel8.jpg


hotel6.jpg


hotel5.jpg


hotel3.jpg

[/attachment]
hotel1.jpg


hotel 4.jpg


Jak zwykle noc koszmarna. Na polski czas musieliśmy wstać przed 3 rano – przecież dopiero co usnąłem. Śniadanie – raczej dobre, ale nie podpasowało mi do końca. Stoisko z przygotowywanymi na miejscu wytworami z jajek - bardzo smaczne, trochę potraw chińskich, jogurty, zupa chińska (nie rozpoznana), ale smaczna, owoce (jak zwykle w tej części świata pyszne). Wędliny brak, kawa (taka sobie), herbaty, soki. Bez szału, ale przyzwoicie (czwórka z minusem), ale trzeba pamiętać, że to jest „tylko” Mercure.Po śniadaniu 400 metrów pieszo i wsiadamy do „Big Bus”. Piękna pogoda, górny pokład i podziwiamy główne atrakcje Singapuru. Celowo ich nie opisuję, abyście sami je zobaczyli. Jak zawsze, przyjemność nie trwa wiecznie. 12.00 i zaczyna lać,. W tym czasie mogliśmy w busie podziwiać wodospad – deszczowy wodospad lejący się schodami na dolny pokład. Drobna korekta ubioru (peleryna przeciwdeszczowa Big Bus-a) i w dalszą drogę. Niestety do 15.00 musimy się schować w hotelu – salonik, kawa, sok, woda. Potem kolejna kąpiel (tu można brać prysznic kilka razy dziennie i czuć się nadal niezbyt świeżo – dla nas na razie są to 3 zabiegi dziennie).Po 15.00 ruszamy dalej – Bus i piękna trasa (niezbyt obszerna – bo trochę jeżdżą „w kółko”). Trochę słonka i wspaniałe widoki. Chińska, Indyjska dzielnica – cudo. Centrum finansowe – fantastyczne.O 18.00 idziemy do saloniku hotelowego. Tam pyszny smażony ryż z warzywami i owocami morza (wręcz przepyszny), pieczony kurczak na słodko i zapiekanka warzywna pod mozzarellą. Wszystko super smaczne. Do tego dwa rodzaje wina i piwo (Heineken). Misy z jedzonkiem cały czas uzupełniane i wymieniane na świeże. W sumie dobry salonik z bardzo smacznym jedzonkiem.

salonik6.jpg


salonik5.jpg


salonik4.jpg


salonik3.jpg


salonik2.jpg


salonik1.jpg


Wieczorem spacer nad tereny około Marina Bay – pokaz fontann, fantastycznych sztucznych drzew i innych atrakcji towarzyszących tym obiektom. Nic więcej na ten temat – macie tu przylecieć i to zobaczyć. I tyle o zwiedzaniu – to po prostu było (i jeszcze będzie jeden nasz dzień w Singapurze) fantastyczne (jedno z najlepszych) przeżycie. Gorąco polecam Singapur do odwiedzin na 3 (może 4) dni. Jestem, podobnie, jak żona, zachwycony tym miastem (krajem). Dubaj – jest piękny, ale jest raczej uczniem Singapuru. Czysto, kulturalnie, pięknie, smacznie. My jesteśmy za starzy, aby tu częściej przylatywać, ale wszystkich zachęcam.

sing.7.jpg


sing.6.jpg


sing.5.jpg


sing.4.jpg


sing.3.jpg


Tu jest cudnie. Dostrzegam genialną relację między historią, tradycją, religiami, nowoczesnością i przyrodą. Wszędzie widać dbałość o trawniki, krzewy, drzewa, parki i całą zieleń, której tu jest bardzo dużo. Fantastycznie przyroda współgra z miastem – nowym i starym. Coś wspaniałego i to miasto powinno być wzorem do naśladowania dla naszych włodarzy. No i czystość. Nie ma śmieci.

Singapur – Melaka
Dziś jechaliśmy na trasie Singapur - Melaka linią "707". Bilet kupowany on-line (51 dolarów singapurskich). Przy wsiadaniu na stacji trzeba podejść do okienka biura tam Pan wstempluje nr rejestracyjny autokaru, do którego mamy wsiąść. Kierowca podjeżdża po drugiej stronie ulicy. Pakowanie bagaży i w drogę. Kontrole są dwie:- wyjazdowa z Singapuru - kontrola paszportowa;- wjazdowa do Malezji - kontrola paszportowa i bagażu.Obie trwają kilka minut. Bardzo sprawna obsługa celno – paszportowa. Kierowca liczy pasażerów i w drogę.Autokar dość stary, ale układ miejsc 2+1. Szerokie wygodne fotele, dużo miejsca na nogi. Warunki super.Wada: bardzo zimno w autokarze. Lepiej zaopatrzyć się w grubszą bluzę lub sweter oraz szalik (nie ma żartów) .Cztery godzinki i byliśmy w Melaka. Polecam ten środek transportu. Widoki dość monotonne: palmy kokosowe, trochę innych drzew i cały czas soczysta zieleń pól, lasów. „Aż oczy bolą” od tych świeżych kolorów.

Melaka
Dworzec autobusowy w Melaka, w części dla przyjeżdżających to koszmar. Po wyjściu z autobusu od razu obstawiają Cię naciągacze z taksówek stojących przed wejściem głównym i tylnym z dworca. Trzeba ich zignorować. Warto wypłacić kasę w bankomacie (w sklepie 7/Eleven), kupić kartę SIM (my kupiliśmy tylko kartę DIGI tylko z Internetem za 25 MYR ważną 30 dni) i zamówić „Graba”. Za około 10 złociszy jest się w centrum lub pod hotelem. Nam do hotelu „Ibis” wskazało 7,5 ichniejszej waluty, czyli prawie 7,5 pln. W i przy dworcu pełno naciągaczy na taksówki, ale za większą kasę. Drugą opcją są taksówki (w gorszym stanie) stojące na ulicy za szlabanem wjazdowym na dworzec. Ich cena jest wyższa od „Graba”, ale niższa niż u naciągaczy. Myślę, że tak kurs jak my zrobiliśmy krzyczeli by około 20 MYR.Hotel Ibis, czterogwiazdkowy – to wyjątek (chyba jeszcze w Tbilisi taki spotkaliśmy) położny w dzielnicy indyjskiej. Około 10 minut spaceru od placu holenderskiego. Pokój ładny, bardzo duży, czysty (otrzymaliśmy podwyższenie standardu pokoju do – studio).

ibis6.jpg


ibis5.jpg


ibis4.jpg


ibis3.jpg


ibis2.jpg


ibis-1.jpg


Wokół bardzo dużo sklepów, punktów gastronomicznych (bo nie są to restauracje).
Wady:
- dostaliśmy podwyższenie standardu pokoju do studio, w którym nawiew z klimatyzacji bardzo ostro wieje na leżących na łóżku. Trzeba wybierać albo choroba i niska temperatura w pokoju, albo gorąco w pokoju i niski komfort spania;
- drink powitalny to kawa lub herbata - lekko słabo.
Malaka wpisana na listę dziedzictwa światowego Unesco. Piękne zabytki związane z przeszłością portową i wieloletnią bytnością Holendrów. Pyszna kuchnia. Co ciekawe bardzo dużo turystów azjatyckich, trochę słyszany na ulicach i barach język angielski i niemiecki. Zero „ruskich”. Niestety nie słyszeliśmy też języka polskiego.Co do jedzenia, to faktycznie jest tu pysznie. Zupa „laksa”, świeże owoce morza i wiele innych smakołyków. W weekendy przyjeżdżają tu całe rodziny malezyjskie podziwiać atrakcje i rozkoszować się tutejszą kuchnią. My możemy polecić: Our Kitchen Nyonya Restaurant 15 Julan Hang Lekir. Ceny umiarkowane. Laksa – około 10 pln,
ibis-1.jpg


krewetki na różne sposoby – około 30-40 pln, sok ze „smoczego owocu” (200 ml) – 5 pln. W weekendy odbywa się targ uliczny Jonker. Tłumy sprzedających, gotujących, smażących i turystów. No i oczywiście „szalone riksze”, gdzie kierujący wystroili swoje riksze w bardzo dziwny sposób. Oczywiście ich jeździe musi towarzyszyć głośna muzyka. Warto tu przyjechać na dwie – góra trzy noce.Miasto to nie tylko piękne zabytki, budowle, sklepy, kolorowe gadżety, murale, itp.

melaka6.jpg


melaka5.jpg


melaka4.jpg


melaka3.jpg


melaka2.jpg


Idąc do meczetu: ”Melaka Straits” widzieliśmy opuszczone, niezamieszkałe domy w centrum miasta, opuszczone hotele, niedokończone budowle, a w rejonie Pulau (okolice meczetu) opuszczone, niezamieszkałe budynki, pałace w dzielnicy arabskiej. Ogromne budowle, blokowiska zamknięte kratownicami, łańcuchami i kłódkami. Coś się nie udało.

melaka,ara.jpg


Miejscami w morzu i na brzegu widać dużo śmieci, plastików, styropianów, butelek. Niestety ale to nasza sprawka, wszystkich ludzi.
Melaka – Kuala Lumpur
Grab zamówiony pod hotel i trasa na terminal autobusowy za kwotę 8,5 MYR. Oczywiście nie biorę reszty z banknotu 10 MYR. Na terminalu są kasy biletowe i automaty do zakupu biletów. Okazuje się, że taniej jest kupić na dworcu (nasze bilety kupione w kasie kosztowały 22,6 MYR, czyli około 20 pln za dwie osoby) niż przez Internet. Z biletem zakupionym on-line trzeba udać się do kasy, gdzie za parę MYR (chyba 2,6) pani wydrukuje kartę pokładową. Ta karta dopiero upoważnia do otworzenia bramki na cześć terminalu – odjazdy. Tam znajduje się mała poczekalnia i wyjście na „perony”, „platformy” – jak zwał tak zwał, czyli do miejsc, gdzie podjeżdżają autobusy. Mniej więcej 5 minut przed godziną odjazdu pojawia się autokar, kierowca otwiera luki bagażowe, sami ładujemy torby i w drogę. Tym razem autobus w układzie siedzeń 2+2, ale ze sporą przestrzenią na nogi.Przejazd zajął 2 godziny i 15 minut. Dojazd do Terminala TBS w Kuala Lumpur. Zamówienie auta z „Graba” i za 20 MYR dojechaliśmy do hotelu (około 9 km).

Kuala Lumpur
Tym razem padło na hotel „Sofitel Kuala Lumpur Damansara”. Wchodząc do hotelu dostrzegamy wyraźną różnice w standardzie hotelu w odniesieniu do poprzednich noclegów. Pracownicy elegancko ubrani, hotel błyszczący. Wokół recepcji, wind, schodów, sal barowych dużo elegancko ubranych pań, mężczyzn z kamerami, lampami, aparatami fotograficznymi. Eleganckie i futurystyczne kreacje pań i panów pozujących przed obiektywami. Trochę dziwnie się w tym miejscu poczuliśmy, w sandałkach, krótkich spodenkach, pogniecionych po podróży koszulkach polo. Do tego duże torby, plecaki i lekko nieświeży zapach. Pan w recepcji przywitał nas bardzo miło. Miał przygotowaną dla kopertę z kluczami, voucherem na drink powitalny, informacją o usługach hotelowych, z których możemy skorzystać za darmo.

sofitel6.jpg


sofitel5.jpg


sofitel4.jpg


sofitel3.jpg


Niestety miał też, jak się początkowo wydawało, niemiłą informacje – salonik hotelowy (Cub Millesimle) jest w remoncie (oczywiście wymieniłem tu przywileje, które otrzymują osoby wykazujące się dużą lojalnością w programie All – Accor Live Limitless, czyli posiadają co najmniej status platynowy). Na szczęście recepcjonista wskazał, że wydzielono dla osób uprawnionych (czyli również tych, którzy taką usługę – pokój wykupili) część stolików i bar do korzystania w wybranych godzinach. Krótka wizyta w pokoju (tu też podwyższono standard), drobne odświeżenie i wizyta w barze. W windzie i na korytarzach doznajemy szoku na widok obłędnie wyglądający pań i krzątających się wokół nich panów. Wyglądamy jak starsi państwo z dużo gorszej dzielnicy. Jak się okazało trafiliśmy na dużą imprezę modową w Malezji, czyli „Fashion week” trwającą od 21 do 28 sierpnia m.in. w hotelu Sofitel. Zasiadamy przy wyznaczonym stoliku, kawka i przyglądamy się, jak przygotowują dla nas i innych osób (w sumie około 10-12 z tej części baru korzystało). Po kilku minutach zrobiło się bardzo miło. Do wyboru było wiele wykwitnę przygotowanych dań na ciepło i zimno. Szok. Suszi, krewetki w sosie pomidorowym (przygotowywane na miejscu i kładzione na pieczoną bagietkę z sosem z cebuli i pomidorów w przyprawach i oliwie - przepyszne), wędzony łosoś, wędzona polędwica, warzywa, ciasta, patay, kurczak smażony, zupka, wiele sosów, dodatków i przystawek. Mieliśmy możliwość również napić się wina i piwa. Smakowało nam bardzo.

salonik7.jpg


salonik6.jpg


salonik5.jpg


salonik4.jpg


salonik3.jpg


salonik2.jpg


salonik1.jpg


Pocieszające był to, że inni „statutowcy” też byli ubrani jak my: klapki, pogniecione koszulki, krótkie spodenki (czyli, że są w podróży) i po ich zachowaniu widać było, że im smakowało. Był to drugi raz, kiedy taka rozkosz dla podniebienia spotkała nas w hotelu – poprzednio, też Sofitel (Nusa Dua) na Bali.Niestety dziś nieco padało w Kuala Lumpur, w związku z czym odpuściliśmy nocny spacer, a zwiedzanie mamy zamiar rozpocząć jutro po śniadaniu. Niestety znów pada. Udaje nam się dojechać do Batu Cavas – jaskini we wzgórzu wraz ze świątyniami.

batu.jpg


Potem znów lunęło. Niestety nie wszystkie plany można zawsze zrealizowani. Ato do hotelu i kąpiel. Potem wymuszona wizyta w centrum handlowym, aby nadrobić stratę po zgubionych okularach korekcyjnych. Na szczęście w jednym z salonów (Focus Point – nazwę podaję dla innych, których święty Antonii nie miał w swojej opiece) okulary miałem gotowe w 25 minut (całe szczęście, że miałem dostępne on-line wyniki badań oczu przy robieniu ostatnich okularów). Przejaśniać się zaczęło około 17.00 czasu lokalnego. Odpuściliśmy. Przecież tu wrócimy za 6 dni na dwie doby.
Faktycznie odkąd wylądowaliśmy w Singapurze codziennie na zmianę mamy słońce wraz z upałem i deszcz (od drobnych opadów, aż po burze). Zakładaliśmy sobie, że część drobnych rzeczy wypierzemy sobie na miejscu i wysuszymy. Niestety „wysuszymy” w tym klimacie ma inny wymiar. W lutym na Okęciu od Pana wracającego z Malezji w japonkach i skarpetkach frotte (twierdził, że rowek pod pasek w kształcie litery Y” robił przez 20 minut jednym palcem)dowiedzieliśmy się, że ubrania suszyli suszarkami, bo nic nie schło. To samo doświadczamy i my. Ciuchy nie schną. Teraz doceniamy to co zaoferował nam hotel „Grand Mercure” na Phuket. W pokoju mieliśmy osuszacz powietrza, który przez 3 – 4 godziny pracy zbierał do pojemnika około 2 litrów wody. Wtedy ciuchy nam schły i nie czuło się wilgoci w pokoju.
Wieczorem była kolejna wizyta w saloniku (w sumie było nas 7 osób) i znów pyszne jedzonko. Główna zmiana była taka, że zamiast krewetek oferowano mule przygotowywane na zamówienie. Były pyszne, rozpływające się w ustach, fajnie doprawione. W niczym nie przypominały tych serwowanych w niektórych knajpach w Polsce, czyli gumowatych. Te były mięciutkie. Dlatego warto takich rzeczy próbować tam, gdzie one są powszechne i świeże, a kucharze wiedzą co z nimi zrobić, aby były pyszne.
Rano pyszne śniadanie i w drogę na lotnisko w Kuala Lumpur.Kuala Lumpur – Langkawi. Lot zaplanowano na 13.20 linią AirAsia. Odlot z terminala KLIA 2. Za dwie osoby z bagażem nadawanym do luku (20 kg) zapłaciliśmy niecałe 70 USD.
Z Terminala 2 (Klia 2) odlatują (i przylatują) samoloty tanich linii lotniczych, np. AirAsia. Z naszego hotelu do terminala 2 odległość przekracza 60 km. Terminal jest ogromny. Według mnie kilka razy większy od Okęcia. Bardzo dobrze oznakowany.
Odprawę w liniach AirAsia dokonujemy on-line. Dostajemy dwie karty: pokładową i bagażową. Bagażową należy zeskanować na specjalnych stanowiskach tej linii, aby wydrukować paski bagażowe, które przytwierdzamy do torby, walizki nadawanej do luku. Następnie udajemy się do punktów samodzielnego nadawania bagażu, skanujemy kartę pokładową, kładziemy bagaż na taśmę i w drogę. System na monitorze krok po kroku wskazuje nasze postępowanie z bagażem. Poza tym zawsze jest tam osoba z obsługi, która pomaga zakłopotanym i zagubionym w tej kwestii osobom.
Następnie wizyta w saloniku lotniskowym. Wraz z żoną jesteśmy posiadaczami kart Priority Pass z nielimitowanymi wejściami do lotniskowych poczekalni (Executive Lounge – podobne do saloników hotelowych). Salonik szok. Duży, czysty, wygodny, smaczne przekąski, ciepłe dania, napoje, a nawet piwo. W saloniku pusto, dwie, czasami trzy, cztery osoby poza nami. W toalecie przybory, kosmetyki. Obsługa super. Jedna wada – klima tak wali chłodem, że zakładamy swetry.

klia2-20.jpg


klia2-19.jpg


klia2-18.jpg


klia2-17.jpg


klia2-16.jpg


klia2-15.jpg



Dodaj Komentarz

Komentarze (23)

rob-sad 5 września 2023 12:08 Odpowiedz
Też zauważyłem, że płatności Infinite PKO mogą wyjść taniej niż Revolut, a szczególnie w weekendy gdy Revolut dolicza prowizje.
kalispell 5 września 2023 17:09 Odpowiedz
Fajnie się czyta, czekam na kontynuację!
potek7 5 września 2023 23:08 Odpowiedz
Dziękuje za dobre słowo. Pomału dokładam tekst i foty do pierwszego wpisu. Może jutro będzie koniec aktualizacji.
hiszpan 5 września 2023 23:08 Odpowiedz
Świetna relacja ale mam wrażenie, że czytam głównie o przekąskach w salonikach ;) co nie jest takie złe oczywiście ale dla części z nas niedostępne (zwłaszcza lounge w hotelach). Więcej wrażeń ze zwiedzania poproszę.
jaco027 5 września 2023 23:08 Odpowiedz
@potek7 moze jednak lepiej podzielic na kilka wpisow. latwiej sie przewija i czyta. rowniez mobilnie... just idea :idea:A relacja z SEA bardzo fajna :-)
czarnamegi 6 września 2023 12:08 Odpowiedz
Fajna relacja. Każdego z nas czeka "druga młodość" i ograniczenia z nią związane. Powodzenia
potek7 6 września 2023 17:08 Odpowiedz
Dziękuję, za dobre słowo.Celowo tak tą relację skonstruowałem, aby pokazać ile może nam dać dobre przygotowanie do podróży. W tym wypadku mam na myśli aby zdobyć odpowiedni status w sieci hotelowej (w Accor wystarczy 60 noclegów rocznie, np w sieci Ibis, Mercure, Novotel - idzie to zrobić uwzględniając różne promocje opisywane na forum) i posiadanie możliwości korzystania z saloników lotniskowych. Obie są naprawdę bardzo przydatne w podróżowaniu po Azji. W planach jest Tajlandia, Kambodża, Wietnam, Zjednoczone Emiraty Arabskie i może Filipiny. Oby się spełniły, bo status w Accor utrzymam także na przyszły rok. Potem wrócimy z podróżąmi do Europy.Pozdrawiam
ghostwriter 7 września 2023 23:08 Odpowiedz
I to rozumiem, więcej takich relacji 8-) Co prawda nie lubię Accora i mam Diamond w HH i IHG, ale i tak doceniam.
potek7 7 września 2023 23:08 Odpowiedz
Każda sieć jest dobra, o ile mamy z tego przyjemności. Też zapisałem się do HH i zobaczymy co z tego wyjdzie. Najpierw muszę się nauczyć zasad, ale to dopiero od 2023 roku.Warto korzystać z tego co możemy wypracować naszymi podróżami, lotami, noclegami, zakupami. I tak za to zapłaciliśmy, tylko żeby wiedzieć, albo wiedzieć kto wie. Forum wszystko wie, a właściwie, to każdy z nas po kropelce wlewa wiedzę do wielkiego kielicha. Wiem, pojechałem ..., ale to prawda.
misiatek 7 września 2023 23:08 Odpowiedz
@potek7 to Wy jesteście tymi szczęśliwymi emerytami z reklam OFE sprzed lat! ;) Bobrze, że chociaż Waszej dwójce sny o godziwym życiu na emeryturze się spełniły. A serio, to dzięki za te wszystkie obszerne szczegóły i też tak na emeryturze chcę. :)
kalispell 7 września 2023 23:08 Odpowiedz
@potek7 Bardzo fajna i dużo wnosząca relacja. Dzięki!@ghostwriter ja natomiast wybieram Acccor vs HH - myślę, że to bardzo subiektywna ocena i zależy też o tego do jakiego miejsca najczęściej się podróżuje. Od około 10 lat ja i żona stale mamy najczęściej w dwóch programach wysokie statusy, m.in. Platinium w Accor, Diamond w HH, czy w Radisson. W tym roku wiemy że damy radę "zrobić" wyższy tylko w jednej sieci (możemy w dwóch, a może i w trzech - sami decydujemy o podróżach służbowych, ale nam się nie chce:), no i wybraliśmy Accor. Dlaczego - z "sieciówek" najlepsze oferty resortowe w PL ma Accor, a lubimy skoczyć sobie na wyjazd do PL, choć Radisson też rośnie w siłę. Perspektywa Accor w PL też najlepiej wygląda - jest już kilka kolejnych hoteli zaplanowanych w PL. HH to w sumie poza Świnoujściem, to tylko duże większe miasta. Podróżując po Europie to tu już pewnie bardziej wyrównana liga, ale też z przewagą na Accor.Świat - no to zależy do region:. Ameryka Północna - to dominacja HH (no i oczywiście Marriott i Wyndham), w Azji mocno wyrównane, chociaż z przewagą na HH. Innych sieci nie porównuję ponieważ, czy to w Marriott, czy w IHG nocowałem zbyt rzadko (choć w Sheraton WWA sporo nocy się spędziło:)). PS. Nie wybieram tylko obiektów sieciowych - w miejscach, gdzie bywam regularnie często mam ulubione miejsca, które nie należą do "sieci" i regularniej jest to mój pierwszy wybór i często najlepszy .
ghostwriter 8 września 2023 05:08 Odpowiedz
@potek7 , @Kalispell , nie no, jasne, każdy ma jakieś swoje preferencje, a Accor jest chyba najlepszą siecią jeśli chodzi o dostępność w Polsce i wielu innych państwach, więc jest jak robić statusy. Mi się nigdy nie podobał w Accorze system punktowy przez bezpośrednie przeliczanie punktów na walutę. Pod tym względem IHG mi się najbardziej podoba, bo bardzo często czuć, że punktami jest taniej, nawet bardzo, mimo że zmienili wycenę na dynamiczną i polikwidowali promocje, które przywiązały mnie emocjonalnie do tej sieci (PointBreaks wróć :cry: ). W Hiltonie już tak kolorowo nie jest, ale jest kilka miejsc do spalania punktów, a 5 noc gratis robi robotę. No i bardzo ważnym atutem jest elastyczność rezerwacji za punkty - w porównaniu do stawek elastycznych punkty potrafią wychodzić bardzo tanio. Czasami korzystam z Accor, ale bez statusu to oczywiście mniej zabawy i tu pojawia się kolejny istotny argument - brak status match. Poza tym w Accorze strasznie nie podobają mi się Ibisy, a Ibis Budget to już w ogóle jakaś aberracja i marka jest skonstruowana tak, żeby poniżać (broni się Ibis Styles i jak wnioskuję to jest główny odpowiednik HIX czy Hampton), natomiast mają całkiem niezły wybór bardziej ikonicznych obiektów - np. Fairmont Baku, Sofitel Luxor czy Sofitel Old Cataract.Już napisałem tyle, że prowizja od HH się należy, więc może inne wątki :) Oczywiście zgadzam się, że każdy dokłada cegiełkę. Tu nie ma nic na wyrost. Są jacyś ludzie, którzy przychodzą z głupotami, ale regularni użytkownicy nawet drobiazgami pomnażają zbiorowy umysł fly4free :) Nawet głupie recenzje hoteli to świetna sprawa. Bywają informacje spektakularne, ale czasami cudzy drobny problem potrafi doprowadzić do interesujących i wartościowych wniosków, które można przekuć na korzyści 8-) Poza tym cieszy mnie bardzo, że polscy emeryci podróżują. Jest to wartość sama w sobie, służąca poprawie jakości i satysfakcji ich życia, ale czasami jak słucham trochę starszych ludzi to bardzo przydałoby się im poszerzenie horyzontów. Ci którzy widzieli trochę świata to nieco inny poziom. Choć tak naprawdę to nie brakuje młodych, którym też przydałaby się reedukacja w ramach podróży. Sam staram się zabierać jedyną żyjącą rodzicielkę gdzieś dalej, bardzo się jej to podoba, ale jakoś nie potrafi się przekonać, że nie trzeba znać języka perfekcyjnie żeby samodzielnie sobie zwiedzać. Pewnie też ma jakieś opory z aspektem organizacyjnym, bo choć od lat pracuje na komputerze, to systemy rezerwacyjne i płatności w Internecie to dla niej czarna magia. No w każdym razie super i gratulacje, wielu owocnych podróży życzę i podobnych relacji :)
potek7 8 września 2023 12:08 Odpowiedz
Ciężko starszych ludzi przekonać do podróży. Czasami nam się udaje, ale starsi żyją w innym świecie, sobie znanym i coś nowego ich, nas odstrasza. Nas nie, ale po prostu trzeba raz, drugi spróbować, a potem już leci. Ten pierwszy, drugi raz to może być np. Praga, Wilno, Bratysława, a potem Ateny i Rzym.Najważniejsze, aby były chęci i kasa.
agagy 8 września 2023 23:09 Odpowiedz
hiszpan napisał:Świetna relacja ale mam wrażenie, że czytam głównie o przekąskach w salonikach ;) co nie jest takie złe oczywiście ale dla części z nas niedostępne (zwłaszcza lounge w hotelach). Więcej wrażeń ze zwiedzania poproszę.Ja też się przychylam do tej prośby. Wolałabym więcej poczytać i pooglądać zdjęć odnośnie tego co zwiedziliście niż co i gdzie zjedliście. Te wszystkie hotele i saloniki nie są dla mnie osiągalne, a samo hasło „tam trzeba lecieć i samemu zobaczyć” to za mało, żeby już kupować bilety ;)
gromfaj 10 września 2023 12:14 Odpowiedz
Będąc w Malezji warto też zahaczyć o pola herbaciane Cameron Highlands oraz park narodowy Taman Negara. Bardzo ciekawa relacja pokazana z innej perspektywy. Czy mógłbys napisać o kosztach całej wycieczki.
potek7 10 września 2023 23:08 Odpowiedz
Bardzo proszę:- Loty WAW - IST - SIN - IST - WAW - ok. 6k pln za dwie osoby- autobus SIN - Melaka - około 200 pln za dwie osoby- autobus Melaka - Kuala Lumpur - ok. 20 pln za dwie osoby- Hotele: Singapur 2 noce - 1200 pln (w tym darmowe śniadania i salonik), Melaka 2 noce ze śniadaniami ok. 800 pln, Kuala Lumpur 2 noce (w tym darmowe śniadania i salonik) - 880 pln, Langkawi 2 noce ze śniadaniami - 880 pln, Kuching 4 noce (w tym darmowe śniadania i salonik) - 800 pln, Kuala Lumpur 2 noce (w tym darmowe śniadania i salonik) - 900 pln, Singapur 1 noc (w tym darmowe śniadania i salonik) - 660 pln, Stambuł jedna noc ze śniadaniem - 600 pln; Razem ok. 6500 pl, ale w standardzie 4-5 gwiazdek.- dodatkowe jedzenie i picie - ok. 400 pln- loty wewnętrzne - ok. 1600 pln za dwie osoby z bagażem nadawanym (15 kg) - Kuala Lumpur - Langkawi RT, Kuala Lumpur - Kuching RT i Kuala Lumpur - Singapur- taksówki - głównie Grab - około 250 pln.Razem około 15000 - 15500 pln za dwie osoby za 18 dni w podróży w dobrym standardzie + plus dodatkowo bilety wstępu do atrakcji.W sumie 3 noclegi Singapur, 12 noclegów Malezja, 1 nocleg Turcja.Drogi jest Singapur. Oczywiście koszty można zmniejszyć, tańszy hotel i tańsze jedzonko.
kothson 10 września 2023 23:08 Odpowiedz
Przez moment zacząłem się zastanawiać, czy aby to nie był lot w C, ale chyba nie był (piję tutaj do twoich oczekiwań z 1 posta).Jaki jest problem z zabraniem małej butelki wody na pokład? Od dawna są dostępne (i serdecznie polecam) butelki z filtrem do wody. [emoji6]
anieswawa 25 września 2023 17:08 Odpowiedz
Dzień dobry,Czy byłaby szansa aby skontaktować się z Państwem np. Poprzez mail? Nie wiem jak mogę tutaj napisać tylko do Państwa :( Z góry dziękuję za odpPozdrawiam Agnieszka
potek7 25 września 2023 17:08 Odpowiedz
Napisałem na wiadomości prywatnej.
potek7 25 września 2023 23:08 Odpowiedz
Kothson napisał:Przez moment zacząłem się zastanawiać, czy aby to nie był lot w C, ale chyba nie był (piję tutaj do twoich oczekiwań z 1 posta).Jaki jest problem z zabraniem małej butelki wody na pokład? Od dawna są dostępne (i serdecznie polecam) butelki z filtrem do wody. [emoji6]Oczywiście lot w klasie ekonomicznej. Z wodą w trakcie podróży nigdy nie mieliśmy problemu, a butelki z filtrem - zakupimy, w razie potrzeby. Całe życie człowiek się uczy, oby jeszcze zapamiętał, to czego się dowiedział.
ofer 17 marca 2024 17:08 Odpowiedz
@potek7 - fajnie się czyta Wasze relacje. Podróżujcie dalej! Opisujcie dalej! :)Na zachętę daje 2 rady, które Wam pomogą w podróżach:1. Jeżeli nie macie to wykupcie sobie Accor Plusa (najlepiej wersja Malezyjska). Zakup zwróci Wam się wielokrotnie. Największe zalety dla Was:- w hotelach w Azji w dwójkę macie zniżkę na jedzenie 50%, wtedy ta zupa w Mercure nie jest droga ;) Jak dużo podróżujecie do Azji to to są duże oszczędności- łatwiej przedłużyć platynę (darmowe nocki do statusu)- kupony zniżkowe na jedzenie (Vouchers) - a to widzę że lubicie ;)- np. 2 darmowe noclegi (Stay Plus)- inne pomniejsze benefity (poczytajcie w necie)2. W Sofitelu w KL (w którym byliście) jak macie Platynę w Accor to macie zawsze prasowanie dwóch sztuk odzieży gratis ("platinum member are entitle 2 pressing one time for the entire stay"). To ratuje sytuację dot. braku suchych i niepomiętolonych ciuchów w saloniku :)Podobnie w Pullmanie. Ogólnie we wszystkich Pullmanach platynowcom przysługuje darmowe prasowanie 1 sztuki odzieży (https://all.accor.com/loyalty-program/c ... x.en.shtml - klikamy w Brand's Specific benefits - rozwijamy "Ironing service" i tam pod Pullmanem jest "Only at Pullman hotels - one piece per stay".Nie wiedzieć dlaczego wielu statusowców o tym nie wie.Być może dlatego, że jak to w Accorze jest bałagan. Często w Pullmanach nowi pracownicy na frontdesku nie wiedzą o tych przywilejach, ale wystarczy pokazać stronę Accora z tymi tabelkami przywilejów, uprzejmie wytłumaczyć i często w ramach przeprosin pozwalają za darmo wyprasować więcej ciuchów, lub 1 ciuch na osobę itp. Wiadomo jak jest: zawsze warto sie dogadać i dobrze żyć z obsługą. Dobro zawsze wraca i to się tyczy też Waszych relacji :) Są fajne i fajnie że się dzielicie wrażeniami to i inni chętnie Wam coś doradzą i podpowiedząPowodzenia w dalszych podróżach! :)
rupo 24 marca 2024 23:08 Odpowiedz
Jesteśmy z żoną oboje po 60-tce i dopiero od kilku lat latamy. Póki co Europa, Turcja, Oman z Dubajem (wrzesień'22 - 12 dni z autem za 7 tys. zł wszystko), teraz Maroko na 5 dni. Każdy wyjazd bardzo, bardzo budżetowo. Nie korzystamy z żadnych przywilejów, nie nocujemy w hotelach 5*. Teraz planujemy wyjazd do Azji południowo-wschodniej na maks 3 tygodnie. Pierwotnie był plan Tajlandia, Kambodża, Wietnam ale może jednak zaczniemy od Singapuru i Malezji. Może odezwie się ktoś podobny i doradzi. Będziemy wdzięczni.
kostek966 25 marca 2024 12:08 Odpowiedz
Singapur i Malezję jak najbardziej polecam, szczególnie Singapur na 2,3 dni jest co zobaczyć i jedzenie super