Pamiętam te piękne chwile z jakże odległej młodości, kiedy wsiadało się do ciągniętego przez parowóz pociągu z Jastrzębia Moszczenicy i jechało do Cieszyna… Od tego czasu zmieniło się wiele
;). Nie ma już parowozów, co gorsze, nie ma już pociągów. Linie kolejowe rozebrano, zarosły chaszczami i wydawało się, że świat o nich zapomniał. Aż pojawił się pomysł wykorzystania dawnych szlaków kolejowych i wytyczenia w ich miejscu tras rowerowych. Oczywiście unijne fundusze pomogły w realizacji, a szczegóły opisane są tutaj:
W piękny majowy dzień wyruszyłem po raz kolejny na ten szlak, może relacja kogoś zachęci
:). Wariantów pokonania trasy jest sporo, tu będzie opisany podstawowy: Zebrzydowice- Godów, powrót inną drogą, krótki odcinek przez Republikę Czeską. GSV nie nadąża za dynamicznymi zmianami w naszym kraju, początek trasy znajduje się w miejscu zburzonego wiaduktu, nieopodal znajduje się bistro, w którym można posilić się przed podróżą: https://goo.gl/maps/A8HXFFUY3iNxsE1z9 https://www.facebook.com/Bikers.Bistro.Area/
Technicznie trasa jest bardzo łatwa, nie ma większych podjazdów i zjazdów, spora część skrzyżowań z drogami jest bezkolizyjna, bo jedzie się po dawnych wiaduktach. Duża liczba rodzin z małymi dziećmi na rowerkach jest tu najlepszym dowodem
;).
Ciężko wypatrzyć ślady dawnej linii kolejowej, tu widać resztki słupa trakcji elektrycznej.
A tu dawna stacja kolejowa, obecnie rowerowa:
Wzdłuż trasy zbudowano sporo punktów odpoczynkowych, część jest zadaszona i może uchronić przed deszczem. W niektórych podobno są już gniazdka do ładowania rowerów elektrycznych.
Jesteśmy na Śląsku, industrialne krajobrazy nie dziwią:
Ale więcej jest widoków pól, lasów i stawów:
Kapliczka:
Nieczynna (chwilowo?) gastronomia:
A tu trasa biegnąca dawnym torem kolejowym się kończy, widać, że sporo ludzi zostawiło tu samochody i pojechało dalej na rowerach.
Żeby nie wracać tą samą trasą pojechałem przez Godów, Gołkowice i Skrbeńsko, niestety już zwykła drogą, ale ruch nie jest jakoś specjalnie intensywny. Elektrownia w Dziećmorowicach (Elektrárna Dětmarovice ).
Drewniany kościół Św. Anny w Gołkowicach.
Przejście graniczne, tylko dla pieszych i rowerzystów, Skrbeńsko-Petrovice u Karviné.
Niewielki odcinek biegnący przez Republikę Czeską zahacza o dwie atrakcje. Pierwsza to położony w ładnym parku zameczek w Piotrowicach koło Karwiny. Jest restauracja i strefa Wellnes, hotel dostępny przez Booking.com, ceny nie najniższe... Zámeček Petrovice:
Powracamy do Ojczyzny, jeszcze tylko spojrzenie za siebie:
Pętla się zamyka, dwie godziny temu jechałem po tym wiadukcie:
Podsumowanie: Trasa liczyła trochę ponad 30 km, jej pokonanie zajęło ok. 2 godzin, ale to tylko dlatego, że ciągle zatrzymywałem się i robiłem zdjęcia
;). Nie było żadnych trudności i niebezpieczeństw, widoki w załączeniu. Czy warto? Na pewno nie jest to atrakcja, do której warto byłoby jechać specjalnie z drugiego końca Polski. Jeśli ktoś ma blisko, bo jest ze Śląska albo jest z rowerem gdzieś w Beskidzie Śląskim i zmęczyły go podjazdy, to taka trasa na luzie może być przyjemną odmianą. Można dodać jeszcze większy fragment przez Czechy, zobaczyć Karvinę i bardzo przyjemny odcinek wzdłuż rzeki Olzy (cz. Olše), wtedy całość liczy ponad 50 km, można też trasę skrócić. Wariantów jest sporo. Ja polecam
:)
Bardzo dziękuję za podpowiedź. Fajny szlak, malowniczy, taki w sam raz na przyjemną niedzielę, z pewnością skorzystam. Piękne zdjęcia. Kilka mostów kojarzę chyba z pontonów
;)
https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%BBela ... k_Rowerowy
W piękny majowy dzień wyruszyłem po raz kolejny na ten szlak, może relacja kogoś zachęci :).
Wariantów pokonania trasy jest sporo, tu będzie opisany podstawowy: Zebrzydowice- Godów, powrót inną drogą, krótki odcinek przez Republikę Czeską.
GSV nie nadąża za dynamicznymi zmianami w naszym kraju, początek trasy znajduje się w miejscu zburzonego wiaduktu, nieopodal znajduje się bistro, w którym można posilić się przed podróżą:
https://goo.gl/maps/A8HXFFUY3iNxsE1z9
https://www.facebook.com/Bikers.Bistro.Area/
Technicznie trasa jest bardzo łatwa, nie ma większych podjazdów i zjazdów, spora część skrzyżowań z drogami jest bezkolizyjna, bo jedzie się po dawnych wiaduktach. Duża liczba rodzin z małymi dziećmi na rowerkach jest tu najlepszym dowodem ;).
Ciężko wypatrzyć ślady dawnej linii kolejowej, tu widać resztki słupa trakcji elektrycznej.
A tu dawna stacja kolejowa, obecnie rowerowa:
Wzdłuż trasy zbudowano sporo punktów odpoczynkowych, część jest zadaszona i może uchronić przed deszczem. W niektórych podobno są już gniazdka do ładowania rowerów elektrycznych.
Jesteśmy na Śląsku, industrialne krajobrazy nie dziwią:
Ale więcej jest widoków pól, lasów i stawów:
Kapliczka:
Nieczynna (chwilowo?) gastronomia:
A tu trasa biegnąca dawnym torem kolejowym się kończy, widać, że sporo ludzi zostawiło tu samochody i pojechało dalej na rowerach.
Żeby nie wracać tą samą trasą pojechałem przez Godów, Gołkowice i Skrbeńsko, niestety już zwykła drogą, ale ruch nie jest jakoś specjalnie intensywny.
Elektrownia w Dziećmorowicach (Elektrárna Dětmarovice ).
Drewniany kościół Św. Anny w Gołkowicach.
Przejście graniczne, tylko dla pieszych i rowerzystów, Skrbeńsko-Petrovice u Karviné.
Niewielki odcinek biegnący przez Republikę Czeską zahacza o dwie atrakcje.
Pierwsza to położony w ładnym parku zameczek w Piotrowicach koło Karwiny. Jest restauracja i strefa Wellnes, hotel dostępny przez Booking.com, ceny nie najniższe...
Zámeček Petrovice:
Tuż przed polską granicą jeszcze jeden drewniany kościółek w Dolnych Marklowicach.
https://goo.gl/maps/wVmfvurHwNg8dtWt5
Powracamy do Ojczyzny, jeszcze tylko spojrzenie za siebie:
Pętla się zamyka, dwie godziny temu jechałem po tym wiadukcie:
Podsumowanie:
Trasa liczyła trochę ponad 30 km, jej pokonanie zajęło ok. 2 godzin, ale to tylko dlatego, że ciągle zatrzymywałem się i robiłem zdjęcia ;). Nie było żadnych trudności i niebezpieczeństw, widoki w załączeniu.
Czy warto?
Na pewno nie jest to atrakcja, do której warto byłoby jechać specjalnie z drugiego końca Polski. Jeśli ktoś ma blisko, bo jest ze Śląska albo jest z rowerem gdzieś w Beskidzie Śląskim i zmęczyły go podjazdy, to taka trasa na luzie może być przyjemną odmianą. Można dodać jeszcze większy fragment przez Czechy, zobaczyć Karvinę i bardzo przyjemny odcinek wzdłuż rzeki Olzy (cz. Olše), wtedy całość liczy ponad 50 km, można też trasę skrócić. Wariantów jest sporo.
Ja polecam :)
Część szlaku da się przejechać wirtualnie w GSV:
https://goo.gl/maps/1y3SKxK3KhzCRqKP7
Jest też aplikacja na telefon:
https://play.google.com/store/apps/deta ... l=pl&gl=PLPostscriptum...
Żelazny Szlak został wybrany Cudem Polski na rok 2023 :) (jednym z 16, reprezentuje województwo śląskie ;) )
https://www.national-geographic.pl/trav ... 0713011233
A tak na co dzień?
Przyroda ma się dobrze:
Przemysł kwitnie:
Trochę rozwinęła się infrastruktura:
Rowerzystów coraz więcej.
A kiedy Ty?