Quote:Miałem w garści bilety do Belgradu, ale po lekturze forum i zachęcie @BooBooZB, zdecydowałem, że ostatni tydzień września spędzę na Wyspach Owczych.I to rozumiem! Kapitalne zdjęcia, co tylko potwierdzają prawidłową decyzję. Czekamy na ciąg dalszy.
;)
@j_a każdy ma własne zdanie, ale nie polecam patrzeć na grind zero-jedynkowo. To poniżej nie jest copy-pastą, tylko moimi słowami:1)grindwale nie są stricte delfinami, a z rodziny delfinowatych,2)wszyscy wiemy, gdzie na mapie są Wyspy Owcze. Ci ludzie jedzą to, co mają, jeśli chodzi o świeżą żywność. Mięso grindwali jest rozprowadzane do lokalnej ludności, a nie na eksport.3)Grindwale zabijane są wyłącznie przez wykwalifikowanych ku temu ludzi specjalistycznym sprzętem.4)Rocznie zabijany jest mniej niż promil populacji.5)Grindwale wiodą szczęśliwe życie, a w niewoli są przez ostatnie 5-10 minut życia. A jak z naszymi krówkami i kurczaczkami?6)Tak, cała zatoka jest we krwi. Nie budzi to dobrych skojarzeń.7)Nie jest to żaden rytualny mord delfinów i namaszczenie młodych Farerczyków. Poluje się wówczas, gdy są blisko archipelagu.Proszę sobie wyrobić własne zdanie i nie łykać wyłącznie clickbajtowych nagłówków. A najlepiej samemu polecieć na Wyspy Owcze.p.s. @cart Sory za wbicie w relację. Jak coś - można usunąć.
Co by nie mówić to w tym roku to przegięli. Na pewno zaszlachtowali dużo więcej niż było im potrzeba. Oczywiście podjechałem do tej zatoki 3 tygodnie po masakrze i nie było ani śladu niczego.
Bez urazy @BooBooZB bo jestem wielkim fanem Twoich relacji z północy ale w mojej opinii rzezi grindwali obronić się nie da. Wystarczającym komentarzem dla mnie jest informacja, że część ciał trafia do utylizacji. @cart jak zawszę super relacja, dokładne opisy i ekstra zdjęcia. Ciekaw jestem całościowego podsumowania co do kosztów bo to chyba jeden z droższych kierunków w Europie
:)
Ja się tylko wypowiedziałem, by inni mieli jakkolwiek pogląd na sytuację z drugiej strony. Ten artykuł z gazeta.pl totalnie ukierunkowany słowami "rzeź" i "szlachtowanie", by tylko zwrócić uwagę tych bardziej wrażliwych. Jeśli w tym roku, w grindzie brał udział ktoś nieuprawniony, jest to oczywiście godne potępienia plus liczba grindwali na plaży rzeczywiście duża. Ale bywały lata, że złapano raptem kilkanaście sztuk w całym roku. Tak naprawdę na cały proceder będzie z roku na rok skierowanych jeszcze więcej oczu całego świata, bo odbywa się na otwartej przestrzeni. Wszyscy to mogą zobaczyć. I tyle. Zalecam przejrzeć się temu, co dzieje się w hodowlach na naszym rodzimym podwórku, pod zamkniętym dachem.Kto mnie zna, wie jaki mam stosunek do zwierzaków wszelkiej maści. Pośród grindwali pływałem w zeszłym roku na Islandii kajakiem i to jedno z najbardziej niezwykłych, namacalnych doświadczeń w moim życiu. Ale nie jestem hipokrytą. Rocznie na świecie zabijanych jest 70 miliardów zwierząt. W Polsce 840 milionów samych zwierząt lądowych.Ode mnie EOT. Jeszcze raz sory @cart za ingerencję w relację
;)
To nie były grindwale tylko ogromne stado delfinów białobokich. Ponad 1400 sztuk, nie zmieni tego faktu to, że ktoś napisał emocjonalny artykuł. Nie ma co relatywizować wrzucając jakiś cyfry. Coś było jednak nie tak w tej całej sytuacji. Mój entuzjazm do odwiedzenia tego zakątka świata po prostu trochę opadł, tylko tyle. Mam nadzieję, że chociaż wyciągną wnioski na przyszłość. EOT.Oczywiście z niecierpliwością czekam na dalsze zdjęcia i wrażenia.
75 koron za krafta to nie jest niespotykana cena w supermarkecie w Danii - za sztukę. Więc sześciopak za tyle, to nic tylko zazdrościć. Nawet jeśli to tylko 0,33
:D
Ja też bardzo lubię relacje @cart - oglądam zdjęcia, sam robię znacznie gorsze, więc mogę uznać dane miejsce za niewarte odwidzenia i wyruszyć tam, gdzie @cart nie dotrze np. do Zawichostu, gdzie nie ma żadnego mostu
albo do Kraśnika, gdzie podstępni Niemcy jednak oferują 5G
Przepraszam za tego offtopa (to wszystko przez Żabkę)
Tak jak mi sie podobalo juz do tej pory, to tymi fotami po prostu mnie....(chcialem napisac weekendowo slowo na zaj...) ale niech bedzie...rozwaliles, Genialne!.
Stevens Klint jest bardzo ładne, ale po Wyspach Owczych może być lekko rozczarowujące. (Ale, jak to mawiał pan Wołoszański - nie uprzedzajmy faktów)Swoją drogą, jeśli interesują Cię ciekawe krajobrazy, może rzucisz okiem na nieodległą kopalnie kredy w Faxe? (Ale znowu, ładne, nie do końca przepiękne)
I to tyle. Parkuję samochód na lotniskowym parkingu, wrzucam kluczyki do skrzynki i bezproblemowo wracam KLM przez Amsterdam.
Co za wspaniały tydzień!