+1
luka_ski 18 lipca 2020 22:11
Tak więc zaczynam opis westernu w Zachodniej Australii:

Długo zbierałem się do napisania relacji z wypadu na południowy zachód Australii, ale jeszcze dłużej zajęło zebranie, zorganizowanie samego wyjazdu. Ponad 10 lat temu był plan wyjazdu do szkoły językowej, jednak wszystko potoczyło się inaczej. Kiedy Scoot Airlines wrzucił jakoś w połowie 2019 promo na loty z Berlina decyzja zapadła dość szybko, bilety kupione. Kumpel po kilku dniach zrobił to samo. Wizy są, trzeba się pakować. I ogarnąć jakiś plan.

To moja pierwsza tego typu recenzja więc krytyka, wskazówki i hejt mile widziane. Część zdjęć robiona telefonem i ich jakość może nie powalać, ale większość aparatem.


5.11 zbyt wcześnie rano
Na Tegel dolecieliśmy z Balic Ryanairem. Samo lotnisko każdy zna. Bramki, samoloty, jedzenie, taxówki, autobusy, AGAIN bramki, samoloty, jedzenie, taxówki, autobusy. Szybki dojazd do centrum komunikacją, cały dzień tradycyjne berlińskie jedzenie tj. kebaby, piwo, haribo. Szwędanie się po różnych miejscówkach. Powrót i nocka na ławkach i siedzeniach w Hotelu TXL. Dało radę pospać w różnych dziwnych pozycjach.
Image

6.11
Pobudka, któraś z rzędu i ostatnia ok. 5 rano. Pierwsi wylatujący już coraz liczniej zbierają się na lotnisku. Kawa, kanapka, kawa, woda, kawa, jagermeister. Idziemy na terminal C gdzie operuje singapurska linia. Odprawa szybka i sprawna, bez problemu miła Pani ustawiła nas obok siebie. Na bagaże tylko spojrzała i idziemy dalej. Za bramkami czekanie, sporo Polaków. Na Filipiny, do Nowej Zelandii, do Sydney, Malezji. Wszyscy mega pozytywni i rozgadani.

Image

Wejście do Drimka jak to wejście, weszliśmy, usiedliśmy. Po 5 czy 6 godzinach widać jakieś ośnieżone góry, a więc co to? Kaukaz? Do tej pory nie wiem. Klasa ekonomiczna, swoją wodę i jedzenie można przemycić, ale z ich spożyciem jest jak palenie papierosów w 5 klasie podstawówki, trzeba się kryć.

Image

Lot na Changi prawie 12 h a więc spanie, jedzenie, spanie, jedzenie, wc. B787 czysty i bezturbulencyjny. Lądowanie po 4 czasu singapurskiego i nagle woooowwwww Changi. Wielkie to to i nie ma końca, przesiadka 7 godzin więc czas tylko na obejście lotniska, kupienie co potrzebne i lecimy dalej. Zwiedzanie miasta-państwa będzie na powrocie.

Image

Image

Image

Image

7.11
Wylot do Perth o 11:40 bez opóźnienia również Dreamlinerem. Cały lot spanie. Lądujemy przed 17. Wypełnienie dokumentów i przejście odprawy granicznej. Wszystko sprawnie i bez komplikacji. Lotnisko w Perth nowoczesne i dobrze zorganizowane. Od razu kupiliśmy 2 karty SIM. Teraz jesteśmy prawdziwi Aussie!

Image

Wyjście z lotniska i pierwszy styk z Australią. No super!!! Ciepło, słonecznie, każdy po lewej stronie, ale gdzie są kangury i krokodyle? Może to Perth w Szkocji? Jedziemy autobusem do naszego hostelu w centrum Perth. Szybkie logowanie i wyjście na miasto.
Z aparatami chodziliśmy kilka godzin i po 2 powrót.

Image

Image

Image

Image

8.11
Haus Accommodation to fajny hostel, duża kuchnia i ogródek z ławkami. Wolne śniadanie i równie wolne wyjście. Po drodze flat white, znowu flat white i kierunek Heirisson Island.

Image

Image

Image

Image

Image



Ostrzeżenia o wężach, których z niewiadomych przyczyn nie widzieliśmy, ale leniwe kangury były.

Image

Image

Image

Obowiązkowo Woolworths.

Powrót na jedzenie, a wieczorem jedziemy na City Beach. Mnóstwo australijczyków w wyśmienitych nastrojach.
Plaża, zachód i Pale Ale.

Image

Image

Image

Image

9.11
Tym razem City Beach w ciągu dnia. Słońce, plaża i surferzy. To chciałem zobaczyć! Bez pośpiechu przy którejś kawie ustalamy dzień kolejny i to nie byle jaki! Wypożyczamy auto i zaczynamy to po co przylecieliśmy - codziennie być w jakimś innym miejscu.

Image

Image

Image

CDN

Dodaj Komentarz