0
neronek 28 grudnia 2019 12:02
-- 28 Gru 2019 12:02 --

Nadszedł w końcu ten upragniony czas czekałem na niego długo , bardzo długo .
Teraz czeka mnie długa podróż za dwa dni będę w raju .
Godz 5,20 pociąg z mojej Bydgoszczy do Warszawy
Wszystkie bilety a więc Londyn - Manila -Londyn cena 1720 zł ( 23 kg + 7 kg )China Southern Airlines
( nocleg w Kanton na koszt linii ze względu na długi lot powyżej 8 godzi należy się nam nocleg free )
Mam także ze sobą bilety filipińskich wewnętrznych linii Cebu Air ( Manila -Siargao , Siargao -Cebu Cebu Manila )
Bilet Warszawa - Londyn British Air ( 230 zł 20 Kg + 10 )
Bilet International Express Bus Londyn - Luton 17 Funt
Bilet Luton - Gdańsk Wizz air 150 zł ( 20 kg +10 kg )
Bilet Gdańska Bydgoszcz 54 zł ( BUS Airport )
Zabieram także ze sobą plan naszej III Akcji " Twoje Serce dla Dzieci z Filipin " Na Filipiny można przywieźć max 10 tyś $ ale ja niestety mam postój na koszt linii w Kanton-Guangzhou ( Chiny ) a tam mogę tylko 5 tyś $ , no cóż resztę będę wyciągał z bankomatów w Manili .
Zabrałem ze sobą wszystkie rzeczy związane z Akcja pomocy dzieciom z Filipin : koszulki medale smycze kartki świąteczne...
zabrałem także 2 szt żubrówki i szynkę ser pierniki orzechy w końcu święta Wielkanocne spędzę daleko od domu ( 10 tys km )
Niestety do plecaka mogę zabrać tylko 23 kg + 7 kg podręczny do tego jeszcze mapa świata dla dzieci ze szkoły na wyspie Siargao
Tak spakowany ruszyłem w podróż kolejną podróż do moich ukochanych Filipin .

a było a ona długa .....

Warszawa - Londyn kawa już nie za free

O godzinie 11 40 mam samolot do Londynu . Lece British Air wydawało mi się że to solidne dobre linie ale tylko wydawało .
Jedno dobre odprawa przebiegła sprawnie ale nadać bagaż magę dopiero w Londynie .
Z mapą świata 2 metry nie miałem problemów nawet nie musiałem dopłacać za nadbagaż udałem się do pkt oversize ( nad wymiar ) i wszystko było ok .
Pierwsze piwo od 13 grudnia 2018 tak tak to moja przedwakacyjna dieta teraz w końcu wakacje a wiec popuszczam pasa .
Power bank i tu mam świeżą inf nie wolno zabierać do bagażu nadawanego tylko podręczny i uwaga nie więcej niż 160 Wh !!
Wsiadam do samolotu startujemy .
I tu pełne rozczarowanie gdzie ja jestem w British Air czy Ryanair ?
Dwóch starszych Panów Steward rozdaje kawę ciasteczka napoje.
Zadowolony czekam na swoją dolę .
Nagle słyszę kawa tyle ciastko tyle ... What ????
nie dziekuje to nasz LOT jest lepszy .

Przez okienko żegnam się z moja Polską do zobaczenia za miesiąc .

Londyn - Guangzhou utracona mapa świata

Na lotnisku troszkę się nudziłem a drogo jak diabli
Poznałem wielu Polaków pracujących na lotnisku Heathrow mili ludzie wiele się dowiedziałem o Brexit ale to temat nie na dziś
Idę do odprawy nadać bagaż do Manili
Podchodzę do China Southern Airlines leciałem już nimi na Filipiny było ok
Bagaż ma 23,5 ( 23 kg) kg przechodzi gładko podręczny 10 kg ( 7kg ) nawet nie zwróciła uwagi pokazuję mapę świata mówię że to dla dzieci ze szkoły na Filipinach kiwa głową że nie można upieram się że to akcja charytatywna pokazuję nasze naklejki ,twarde babsko nie można .
Pytam no ok ile mam zapłacić za nad wymiar .
Szuka dokumentów dzwoni ktoś coś przynosi pokazują mi 250 Funtów
What ??!!
Odkładam mapę na bok to był dla mnie ciężki wybór bo mama na pewno przydałaby się w szkole .

Zbliżała się godz 22.30

Wsiadam do Boeing 787 był duży wypełniony chyba do połowy bo miałem obok wolne dwa miejsca .
Na pokładzie , jedzenie super a co ważne można bez dopłaty domówić dokładkę co w liniach economy jest rzadkością .
Wino i piwo chińskie soki woda kawa wszystko free przez całe 12 godzin lotu to także na plus linii .

Obiad film książka wino piwo .. spanie śniadanie deser ...
I tak mija 12 godzin lotu do Guangzhou gdzie na koszt linii ze względu na długi tranzyt mam zapewniony nocleg w 5* Hotelu z basenem transport z lotniska śniadanie i wiza free 24 godz na miasto .
Czeka mnie jeszcze krótka przesiadka na wyspie Sanya w Chinach

Guangzhou nocleg na koszt linii China Southern Airlines

Na lotnisku w Guangzhou wylądowałem o 20.30 .
Zaraz udałem się do punktu wydania wiz tranzytowych .
Z wizą w paszporcie poszedłem na parter na zewnątrz bramka nr 50 koło KFC tam znajduje się rejestracja osób czekających na wskazany przez siebie hotel
Z nakleją na piersi spokojnie oczekiwałem aby ktoś mnie odtransportował do Hotelu Garden Phoenix Airport .
Aby zarezerwować hotel można to zrobić nie wcześniej niż 140 dni przed przybyciem na stronie linii China Southern Airlines gdzie mamy 4 hotele do wyboru w Guangzhou
Ale nie warto się stresować wszystko w minute załatwimy już na miejscu na lotnisku .
Po 30 min przyszedł jakiś Pan i zabrał mnie i 3 osoby do czekającego autobusu
Na zewnątrz było ciepło tropikalnie jednak deszcz ciągle padał .
Po 20 min bylem już na miejscu pod Garden Phoenix Airport Hotel .
W recepcji otrzymałem klucz do pokoju 1011 oczom nie wierzę pełen full wypas ogromny pokój łazienka TV chyba 45 AC i basen free
Byłem tak zmęczony że odpuściłem sobie zwiedzanie miasta zostawiłem to na powrót ponieważ wtedy też będę tu nocował ale w hotelu będę już o 10 rano a więc będzie dużo czasu na zwiedzanie .
Poprosiłem o pobudkę na 5,30 dlatego że 8,30 mam lot do Manili .
Autobus z pod Hotelu na lotnisko odjeżdża co godzinę można wsiąść i jechać na lotnisko skąd dalej metrem do centrum miasta ale pamiętajcie że od lotniska do centrum , metrem to min 50 min !

A więc dobranoc aaa nie nie to nie koniec dzisiejszego dnia .

Wykąpany jak nowo narodzony Bóg idę na zewnątrz do jakiejś knajpki coś zjeść w końcu w Chinach jest najlepsze jedzenie .
No tak mam $ ale jak i gdzie je wymienić ?
I tu mamy problem w recepcji nie mogą wymieniać kantorów nie ma bankomatów na VISA także
( wymieniajcie $$ już na lotnisku w China Bank tylko tam można potem jest problem ewentualnie w bankomatach na Lotnisku )
W kieszeni mam 10 $ nie daje za wygraną idę coś zjeść .
Obok Hotelu są może 3 knajpki zupełnie puste raczej bez klimatu chińskiego gdzie jest full ludzi z garnków i patelni unoszą się zapachy . Dziwne uczucie jak na Chiny .
Wchodzę do ostatniego z barów .pusto pytam czy mogę wymienić $ i coś zjeść Pan pokazuje że niemożna

Okazuje się że nie mogą wymieniać walut a z ich angielski to tak naprawdę tylko mówią OK OK .
A mi kiszki marsza grają muszę coś zjeść !!
Wyciągam z lodówki piwo pokazuję palcem na zdjęcia co zjem trochę tego było na stole .
Kładę na ladę 10 $ mówię kolego to za to wszystko 10 $ ok ?
OOOOK słyszę nawet gębusia była szczęśliwa moja i jego .
Na koniec jeszcze dorzuciłem piwko mówię gratis ?
Pan lekko się uśmiał OK ten jednak uśmiech oznaczał że trzeciego piwa gratis nie będzie .
W czasie robienia posiłków dla mnie wszedł na kuchnię uwielbiam takie miejsca szczególnie w Azji .
Nie byłbym sobą gdybym tu coś nie upichcił . Pan kucharz pokazywał mi co robić a było to jakiś chiński Pad Thai takie sobie .
Po chyba 2 godzinach wracam do Hotelu na zewnątrz jakieś oberwanie chmury leje leje ...
Nagle z kuchni wychodzi Pan kucharz i z parasolką odprowadza mnie pod sam Hotel .
Prawda że sympatyczni ludzie .

Zbliża się północ za 5 ,5 godz pobudka
Dobranoc .

Godz 5,30 tel mój i po chwili telefon z recepcji po chiński pewnie z tekstem " pobudka wstać koniom wody dać ja tu trąbie pół godziny a wy śpicie s..." biorę prysznic i idę do recepcji tam dostaje prowiant śniadanko
Na zewnątrz już czeka na mnie autobus na lotnisko .
Pogoda jakby lepsza ale wciąż jakiś smog nad miastem pewnie tak już jest tu zawsze ale ważne że nie pada .
Po 20 min jestem na lotnisku .
Odprawa i szukam bramki do Manili .
Tam już czeka spora ilość Filipińczyków uff coraz bliżej końca podróży ..

Godz 8,30 wsiadam lecę do Manili .


Manila dzień pierwszy

Wylądowałem w Manili po raz 5 terminal 1 o godz 10.20 .
Wiza 30 dni free idę po bagaż odbieram wrzucam na wózek udaje się do wyjścia
Od razu wymieniłem $ najlepszy kurs jest właśnie na lotnisku w Manili 1 $ - 52,3 Peso
Wcześniej jeszcze kupuje SIM Smart kart 2000 Peso na miesiąc ale wybrałem opcje tylko internet i się sprawdziło przez miesiąc miałem i dobry zasięg i bardzo dużo bajtów na messenger byłem codziennie starczyło do końca podroży a i sporo Live było .
Taką dobrą ofertę Smart czy Glob otrzymacie tylko na lotniskach !!
Bagaż , kartę i kasę już mam wyszedłem na zewnątrz aby spotkać się z Hajerem Mieczysław Bieniek ( podróżnik kolega górnik 113 krajów za sobą 7 książek spotkał się z Dalajlamą ) .
Trochę było ciężko się w tym tłumie odnaleźć ale się udało .
Hajer będzie z nami już jutro w czasie III akcji " Twoje serce dla dzieci z Filipin "
Wsiadamy do żółtej Taxi jedziemy do dzielnicy Malate do Wanderers Guest House 1750 Adriatico St. ( 900 Peso 70 zł nocleg z AC )
Zaraz po wyjściu z lotniska szukajcie postoju żółtych Taxi zawsze jest kolejka ludzi dostajecie od gościa który stoi na początku kartkę mówicie gdzie chcecie jechać i w drogę .
Bardzo często są korki dlatego różnie z czasem bywa .
My jechaliśmy 30 min 300 Peso (23 zł ) ale może się zdarzyć że będzie to dużo dłużej i trochę drożej
Bardzo dobrym sposobem poruszania się po Manili jest aplikacja Grab
Nawet jak nie chcesz z niej korzystać zawsze możesz wcześniej na niej sprawdzić ile wyznaczona przez Ciebie trasa wyniesie wtedy masz pewność że nikt Ciebie nie oszuka .
Bardzo ważne od razu poproś o włączenie taximeter jeżeli nie będzie chciał po prostu opuść taxi .
Dla bezpieczeństwa taksówkarz automatycznie zamyka drzwi auta .

Jesteśmy w Hostelu mam pokój z balkonem bez WC i TV mała klitka z oknem ale z klimatyzacją a to ważne bo jest właśnie pora sucha i pokój z wiatrakiem czyli Fan room nic nie da bynajmniej dla mnie .
Hajer wybrał norkę Fan bez okien , twardziel !
Biorę prysznic rozpakowuję bagaż i idziemy na dół do znanej mi już wcześniej knajpki na jedzenie i piwo .
Dosiadł do nas Franek Filipińczyk który pomagał mi w I Akcji " Twoje serce dla dzieci z Filipin "
Otrzymuję informację na messenger że jutro oprócz Marleny Filipinki która bardzo nam pomogła w II i teraz w III akcji dołączą do nas
także dwie Doroty jedna z Warszawy a druga Dorota która mieszka tu na Filipinach już 20 lat ! dobrze mówi po filipińsku a więc bardzo się nam jej pomoc przyda .

A jutro będzie się działo !

Manila - III akcja pomocy dzieciom z cmentarza w Manili na Filipinach

Image


Nadszedł w końcu ten dzień 17.04.2019 godzi 8 rano
Wstałem już godz 7 zabrałem ze sobą koszulki smycze naklejki kartki świąteczne od dzieci z Polski i udałem się na dół gdzie o 8 rano zorganizowałem zbiórkę chętnych do pomocy w naszej akcji .
Hajer i Dorota już tam byli czekaliśmy jeszcze na Marlenę i drugą Dorotę .
Około 8.40 byliśmy już w komplecie przebrani w nasze koszulki każdy z nas miał swój wcześniej ustalany plan pracy i tak
Hajer - fotograf
Marlena -zrobiła listę 30 rodzin którym przekażemy nasze szlachetne paczki
Dorota z Warszawy - będzie spisywać artykułu które włożymy do paczek
Dorota z Manili - ze względu że zna bardzo dobrze język filipiński przekaże informacje rodzinom o naszej akcji a także pomoże nam w wyszukiwaniu tańszych rzeczy .
Darek - czyli ja , skrupulatnie liczę kasę aby na wszystko starczyło .
Przed Hostel podjechał srebrno-kolorowy Jeepney wcześniej Marlena uzgodniła z kierowca że od do końca akcji będzie z nami .
Strzelamy sobie piątki na dobry początek i do pracy rodacy .
Jedziemy do Marketu wybranego przez Marlenę tam mamy kupić prawie wszystko najtaniej w Manili
Kierowca czekał na nas przy Markecie a my buszowaliśmy po sklepie z wózkami od 10 do 13.30 a to pasty i szczotki do zębów ,mydła proszki do prania płyny do kąpieli , płyny do naczyń , płyny do dezynfekcji rąk a potem olej do smażenia puszki z mięsem rybą chleby tostowe cukierki dla dzieci ,ryż 25 Kg na rodzinę , worki i duże wygodne materace do spania były take inne artykuły spożywcze o chemiczne .
Byliśmy wykończeniu stanęliśmy do kasy rzędem 9 wózków pełnych po brzegi .
Samo liczeni a potem pakowanie zajęło 2 godz !
Wszystko zostało zapakowane przez obsługę sklepu i zawiezione do naszego Jeepney oddalonego sporo kawałek od marketu .
Pot już po nas ściekał , spojrzałem na dziewczyny były wykończone Hajer też miał dosyć ,a to przecież dopiero początek .

Image

Zbliżała się go 15 było i tak już późno a w Manili właśnie zaczęły się korki do cmentarza spory kawałek drogi .
Nagle pech chciał że kierowca nasz aby skrócić trasę jechał pod prąd . Boże co to się działo takiego trafica jeszcze nie widziałem
Ja siedziałem z przodu przy kierowcy reszta ściśnięta w aucie
Nagle słyszę hałas z tyłu auta STOP STOP !!
No tak nasz kierowca zahaczył materacami jakiegoś grilla z mięsem . Wszystko z gorilla znalazło się na ulicy .
Czekamy niech się dogadają co dalej . Po chwili kierowca mówi mi że ten koleś chce za to 500 Peso i że nie będzie wzywał Policji bo jechaliśmy pod prąd .
Trochę było mi żal naszego kierowcy zapłaciłem mu te 500 Peso a raczej 1000 bo miał wydać .
około 16 byliśmy u bram cmentarza północnego w Manili

Marlena wcześniej już nie tylko spisała 30 najbardziej potrzebujące rodziny z dziećmi dla których wieziemy te dary ale także załatwiła zgodę na wjazd na cmentarz kochana dziewczyna o ogromnym sercu .

Jedziemy wąskimi uliczkami cmentarza za nami biegną dzieci już wiedzą co się święci .
Na tym cmentarzu mieszka 10 tyś ludzi .Mieszkają tam za zgodą właścicieli grobowców płaca im na rok 600 Peso ( 40 zł )
Jedyne co maja robić to dbać o grobowce odnawiać je itd tylko jeden dzień w roku musza opuścić cmentarz to 1 listopad to Święto zmarłych .
Jedni mają jakąś pracę inni nie jedni mają nawet samochód inni tricycl (Motorek-Taxi ) inni nie mają nic
I to właśnie dla nich jest ta nasza pomoc i nasze serca z Polski .
Podjeżdżamy pod chyba jeden z największych grobowców na cmentarzu .Ogromny biały grobowiec a w nim 30 rodzin z dziećmi wszyscy na nasz widok ogromnie się cieszą my także .
Marlena i dwoje jej przyjaciół otwierają drzwi grobowca obok tego dużego . Wyciągamy wszystko z jeepney zanosimy wszystko do środka i tu zaczyna się chyba najbardziej ciężka praca .
Marlena Doroty Mietek jeszcze jedna Filipinka i ja zaczynamy układać 30 szlachetnych paczek a to olej sosy jedzenie a to środki chemiczne mydła proszki było tego bardzo bardzo dużo itd
Było bardzo gorąco i duszno jakiś Pan staje na trumnie i zaczyna nam wachlować kartonem po godzinie mokrzy zmęczeni ale szczęśliwi że się udało zaczynamy rozdawanie paczek .
Proszę Dorotę która mieszka na Filipinach już 20 lat i zna język filipiński aby przetłumaczyła to co teraz powiem
Rodziny z dziećmi z zaciekawiłem słuchali tego co mówiłem o tym że daleko stąd 10 tyś km jest taki kraj który nazywa się Polska
To właśnie tam zabiły Polskie serca dla Was juz po raz III .
Chcieliśmy chociaż trochę pomóc Wam w waszym życiu pamiętajcie o naszych sercach dla Was zawsze !
słychać było oklaski ale i na twarzach nie było radości tacy sa Filipińczycy , co jakiś czas ktoś podchodził do nas i po cichu mówił dziękuję , wstydzili się ? chyba tak zresztą nie ma to znaczenia , wierzę mocno że nasze serca pomogły im chociaż trochę .

Image

Przy wejściu do grobowca czeka coraz to więcej ludzi stoją cicho jakby byli troszkę zawstydzeni
Pomyślałem sobie żeby coś rozweselić to nasze spotkanie wziąłem listę od Marleny
Zaczynam głośno czytać pierwsze nazwisko rodziny i proszę wszystkich o brava .Udało się już jest lepiej bardziej luźno nikt już nie jest spięty my także .
Podchodzi kobieta z dzieckiem pytam o męża masz bo paczki duże a i jeszcze 25 kg i duzy materac będzie ?
Tak gdzieś jest z tyłu , wołają wszyscy Carlos !!!!
Pierwsza rodzina odbiera paczki odchodzą na bok czekają na ryż i materac który odbiorą już z jeepney .
I tak kolejne rodziny podchodzą ...
Pomimo tego że wszyscy byliśmy już zmęczeniu to w sercach naszych była radość że się wszystko udało .
Kiedy do odebrania paczki zaprosiłem ostatnią rodzinę a przed nami stało jeszcze bardzo dużo ludzi zrobiło mi się żal i kiedy powiedziałem że przepraszamy ale to już wszystkie paczki ale że zrobimy wszystko aby raz jeszcze już po raz czwarty do Was przyjechać przyznam się Wam miałem wtedy kluchę w gardle . To co robimy to tylko kropla wody ale jednak kropla która może chociaż trochę im pomoże w życiu bo jak zrozumieć że domem moim jest cmentarz tu się rodzimy i tu umieramy świat o nas zapomniał ale nie MY . Nasze Polskie serca zostaną tu z nimi na zawsze i to jest najważniejsze wszyscy i tu w Polsce i tu na Filipinach zrobiliśmy kawał dobrej roboty jestem dumny że mam takich przyjaciół dziękuję ( salamat )
Na koniec siadamy na schodach .
Rozdaliśmy kartki świąteczne wielkanocne dzieci dzieciom .Karki te zrobiły nasze Polskie dzieci ze szkół przedszkoli MOPS
Po chwili jakiś Pan przynosi talerz z jedzeniem ryż i jakieś warzywa i kawałek mięsa Jestem całkowicie zaskoczony tą sytuacja
na cmentarzu przy grobowcach to ja jeszcze nie jadłem z uśmiechem dziękuje i jem .

Jest już koło 18 chcieliśmy jeszcze przejść się po cmentarzu w kierunku bramy
Kierowca już odjechał idziemy za nami dzieci co jakiś czas ktoś z grobowców na się kłania cieszą się na nasz widok
Jesteśmy zmęczeni ale dumni .
Żegnamy się rodzinami i dziećmi cmentarza my idziemy dalej usiąść coś zjeść porozmawiać
oni wracają do domu , domu ? dziwnie uczycie domu .

Obok cmentarza jest Center Lechon Pork ogromne miejsce gdzie każdy może kupić tradycyjna potrawę filipińską czyli Lechon pork ( świnia z rożna )
Było juz późno stąd od razu po wyjściu z cmentarza jakieś 400 m dalej poszliśmy do chińczyka do Ping Ping Lechon gdzie podają najlepsze prosiaczki z rożna .
Przy piwku San Miquel opowiadaliśmy o naszej akcji o tym jak było co nas zaciekawiło wzruszyło itd
To był piękny dzień zakończony happy endem .
Marlena myła już zmęczona ( migrena ) zamówiliśmy dla niej taxi pożegnaliśmy się bez jej pomocy z pewnością nic bysie nie udało do zobaczenia .

Zamawiamy przez aplikacje Grab auto wracamy do Malate

Jeszcze dyskutujemy sobie w barze w Hostelu .
Jutro rano zwiedzamy Manile a naszym przewodnikiem będzie Dorota która od 20 lat mieszka na Filipinach zna język i wie co i gdzie zobaczyć .
Wstajemy rano o znowu słońce , upał . Ustalamy plan dzisiejszego dnia .Dzisiaj Wielki Czwartek sklepy zamknięte ale inne atrakcje których w Manili zbyt duzo nie ma są czynne . Zaczynamy od starej Manila czyli od Intramuros ( po hiszpańsku w wewnątrz murów ) ogromny obszar pełen kościołów budynków z z 1616 r zwiedziliśmy miedzy innymi Kościół św Augustyna wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO , zobaczyliśmy także Ruiny budynku Aduana czyli Custom House, została zbudowana w Intramuros, aby przyciągnąć kupców do pozostania w jej murach, a nie na zewnątrz . Na koniec poszliśmy do China Town czyli Binondo Założony w 1594 r. Binondo został stworzony przez hiszpańskiego gubernatora Luisa Péreza Dasmariñasa jako stałe osiedlenie się chińskich imigrantów
Aby cos zjeść wybraliśmy się do jednej z knajpek na ostatnie piętro na pierożki Dim Sum było smacznie no i klimatyzacja była .
Wróciliśmy do Hostelu ja poszedłem na mszę na msze do katedry w Malate dziś Wielki Czwartek
Reszta z z nas gdzieś się rozeszła .
Wieczorem z Hajerem umówiłem się na owoce morza na strett food w Malate .

Musimy kończyć o 4 rano pobudka jedziemy do San Fernando Pampanga na Wielki Piątek gdzie od godzin porannych pokutnicy będą chodzić uliczkami i biczować się aż do krwi potem cześć z nich postanowi ukrzyżować się .

cdn


https://www.youtube.com/watch?v=LJgSo5mRO_g


https://www.youtube.com/watch?v=yTon8ytTAV0

-- 28 Gru 2019 12:36 --

Ludzie cierpią na świecie tym bardziej, im mniej o nich pamiętamy i im rzadziej opowiadamy ich historię innym.
My wciąż pamiętamy i opowiadamy i ich historię
,,KIEDY POMAGAMY INNYM, POMAGAMY SOBIE, PONIEWAŻ WSZELKIE DOBRO, KTÓRE DAJEMY, ZATACZA KOŁO I WRACA DO NAS''Wielki Piątek
Wstajemy o 4,30 plan na dziś jedziemy na uroczystości Wielkiego Piątku do miasteczka San Fernado Pampanga oddalonego od Manili
70 km .
Byłem już tam 2 lata temu an więc wiem gdzie i co i kiedy zobaczyć
Pomyślałem że może uda się nam wejść jako VIP bezpośrednio pod golgotę gdzie będzie odbywała się uroczystość
Dlatego ubraliśmy się w nasze żółte koszulki akcji Twoje serce dla dzieci z Filipin a do naszych smyczy z logo akcji Dorota zgrabnie wykonała wizytówki ( nasze naklejki )
Zamawiamy przez aplikację grad auto na dworzec autobusowy Victory Liner ( 200 Peso ) po 20 min jesteś na miejscu na dworcu generalnie pusto kupujemy biletu do San Fernado Pampanga UWAGA są dwa akie same miasta ! bilet 105 Peso , jeszcze gorąca kawa i w drogę .
Słońce pomalutku wschodzi to będzie gorący upalny piątek
Po dwóch godzin jesteśmy na miejscu dwie Doroty Hajer i ja . po chwili słyszymy język Polski ..hej Polacy ? tak a wy gdzie no jak to gdzie na biczowanie jedziemy , to co zabieramy się z Wami pytają ?
jasne ale nas jest sporo co robić ?
Do miejsca jakieś 10 km taxi brak co najwyżej jeepney ,ale te nie mają ochoty sie zatrzymać jadą w inna stronę
Po 15 min jeden sie zatrzymał w środku chyba 7 osób ,mówimy że chcemy w kierunku golgoty . koleś po chwili się zastanawia ?
mówi na ok ale 500 peso( 30 zł )za cały jeepney który będzie tylko dla nas
Oczywiście że się godzimy słońce coraz bardziej parzy .Po chwili kierowca wyprasza wszystkich z auta karze na wejść
Ze spuszczaną głową i bardzo zaskoczeni wchodziliśmy do jeepney troszkę było na głupio no ale to nie my to ustalamy co i jak .
Po 15 min jesteś już na miejscu jeszcze mogliśmy wąska uliczką dojechać do miejsca gdzie odbędą się uroczystości potem jest ona zamykana .
Szukamy punktu wydania kart VIP , okazało się że to w połowie drogi stacja nr VII na przeciwko jest urząd gminy i tam można się zgłosić . Udajemy się tam w naszych koszulkach w grupie , Mówimy że jesteśmy z Polski z fundacji "Twoje serce dla dzieci z Filipin "
Że przyjechaliśmy na uroczystości Wielkiego Piątku chcielibyśmy otrzymać miejsce VIP pod namiotem .
Pani spisuje nasze nazwiska i po 10 min każdy z nas otrzymuje bilet , ulotki miasta San Fernando Pampanga i różaniec .
W podziękowaniu Pani otrzymała od nas smyczkę akcji .
Nie wierzę mamy to ! !
Wyszliśmy spokojnie bez euforii ale szczęśliwy że się udało .
Idziemy więc w kierunku trzech krzyży po drodze zaczynają z okolicznych domów wychodzić pokutnicy kładąc sie najpierw na drodze a potem biczując się aż do krwi .
Jest ich coraz więcej idą albo sami z rodziną albo grupkami .
Każdy ma zasłoniętą twarz zieloną chustą aby nie pokazać bólu ,na głowach maja założone zielone palmy które na koniec pokuty każdy z nich zostawi na jednym z trzech krzyży na górze Golgota .
Bicz składa się z 25 z 10 cm patyczków z drewna długość to 1 m .

Image

Nie którzy oprócz biczowania się niosą ogromny krzyż co sprawia że w tym upale nie i kurzu niektórzy słabną ale po chwili i łyku wody od rodziny idą dalej .
Trzeba bardzo uważać aby nie zostać pochlapanym krwią pokutnika .
Dla nie których może to być niezrozumiałe dziwne i szokujące .
Jak można w XXI w tak się kaleczyć ? i po co ? tym bardziej przecież że kościół katolicki kategorycznie temu zabrania ,ale widać wiara i chęć pokuty jest większa niż nakazy kościoła to co robią robią naprawdę nie pod publiczkę ale z przekonania z wiary że jego prośba albo pokuta zostanie wysłuchana
Wielkopiątkowe ukrzyżowania pierwotnie były rytuałem katolickim, jednak na przestrzeni lat zamieniły się w spektakl, który przyciąga tysiące turystów. Choć praktyk tych nie pochwala Kościół katolicki na Filipinach, uważając je za wypaczenie wiary, dotychczas nie udało się położyć im kresu.
I pomyśleć tylko że zaczęło się niedawno bo ponad 50 lat temu pewien Filipińczyk spadł z drabiny i przeżył upadek dlatego postanowił że w podzięce oprócz drogi krzyżowej idąc i biczując się aż do krwi potem da się ukrzyżować , było to Ruben Enaje i tak co roku aż do dziś w ten sposób dziękuje Bogu za ocalenie mu życia .
To jego postać wcielająca się w Jezusa widzi cały świat kiedy to stacje telewizyjne całego świata wyświetlają na ekranach telewizora.
Ale wrócimy do dzisiejszych uroczystości .
Dumnie przechodzimy bramkę dla VIP siadamy pod białym ogromnym namiotem w pierwszym rzędzie .
Oczom nie wierzę obok nas na krzesłach kartki VIP Czech Republic !
Na krzesłach leżą reklamy miasta i biblia w języku ang każdy dostaje butelkę wody .
Nie chcemy uwierzyć że się udało a jednak , do godz 13 dużo czasu mogliśmy wyjść na zewnątrz ludzi tłumy ale czasu ouzo a więc wychodzimy wcześniej na nasze krzesła naklejamy nasze naklejki akcji .Przy wyjściu otrzymujemy pieczątkę bezpośrednio na dłoń.
Co chwilę jakaś grupa pokutników kończy swoją drogę krzyżową , obok stoi namiot medyczny z butlą tlen i lekarzem i pielęgniarki .
Kupiliśmy między innymi tradycyjne zimne własnoręcznie robione napoje zimna woda z mlekiem kokosowym i kokosem .
Jeszcze jakiś wywiad dla CNN Philippine kolegi którego poznaliśmy z Polski i powiedzieliśmy mu wcześniej jak i gdzie otrzymać kartę VIP .
Hajer poszedł z aparatem robić zdjęcia mi już się nie chciało wróciłem pod namiot .

Coraz bliżej do godziny trzynastej, na placu pod górą w upale zgromadziło się ponad dwieście tysięcy ludzi z całego świata, a wśród tych tłumów my szczęśliwi że jesteśmy pod namiotem a nie w tłumie a wiem coś o tym bo przecież byłem tutaj dwa lata wcześniej i stałem z ludźmi w 40 C słońcu .
Krwawa inscenizacja trwała, żołnierze prowadzili Jezusa wraz z Maryją, w tym roku w roli głównej wystąpił Filipińczyk, który notabene miał być po raz dwudziesty któryś naprawdę ukrzyżowany, zastanawiałem się jak wyglądają jego dłonie, wraz z dzisiejszym bohaterem zawiśnie na krzyżu kolejny raz

Krwawy rytuał rozpoczął się!

Przyjrzałem się dokładnie jak to wygląda, za krzyżami znajdowały się metalowe dyby, ręce pokutnika rozciąga się wzdłuż i mocnym i energicznym ruchem młotka wbija się w dłoń 15 cm gwoździe.
Słychać było krzyki fanatycznych wiernych poddających się temu zabiegowi, ale również obserwatorów, mnie także poniosło, z zapartym tchem oglądałem mękę Jezusa na krzyżu.

Image

Kiedy postawiono krzyż z Jezusem wtedy rozległy się krzyki, płacz, panowało wielkie poruszenie wśród uczestników tej krwawej inscenizacji Drogi Krzyżowej.
"Jezus i dwoje jego kompanów wisieli przybicie do krzyża około 8 min potem owinęli " Jezusa " w białe płótno i wynieśli po za terytorium golgoty . Po 15 min zaczęli schodzić się ochotnicy którzy także będą dziś ukrzyżowani wśród nich jest kobieta

Image

Ubrana w czerwoną bordową suknie na głowie ma zielona plecioną palmę idzie w stronę krzyży spokojna b=ale beż chusty na twarzy .
Za krzyżami słychać jęki krzyki płacze to właśnie teraz 12 cm gwoździe zostały przybite tej kobiecie do dłoni i stóp .
Przyznam że trochę mnie to poruszyło nie to że kolejna osoba się krzyżuje ale to że jest to właśnie kobieta .

Image

Czas wracać do Manili tłumy kurz idziemy dalej każdy z nas z pewnością inaczej zapamięta tą uroczystość ale każdy z nas jest zadowolony że udało się być tak blisko i samemu wyciągną wnioski co do tego Wielkiego Piątku w San Fernando Pampanga

Wsiadamy wszyscy do tricycle ( motorek na 5 osób ) i za 300 Peso jedziemy do dworca autobusowego a dalej już do Manili .

W Manili roztarliśmy się każdy z nasz poszedł gdzie indziej markety sklepy wszystko zamknięte , ja poszedłem na 18 do Katedry na mszę św. Wielkiego Piątku .

Wieczorem pożegnałem się z Hajerem i Dorotą rano mam lot na wyspę Siargao z przesiadką w Cebu

Dodaj Komentarz

Komentarze (1)

neronek 9 stycznia 2020 18:07 Odpowiedz
Siargao wiecznie zielona wyspa i II część akcji Twoje serce dla dzieci z FilipinSamolot zaczyna kołować na Siargao i oczom nie wierzę jak tu zielono , przepiękne namorzyny podobno największe na Filipinach .Oj czuję że będzie fajnie .Około godz 10 rano wylądowałem na małym lotnisku Siargao tam udałem się na zewnątrz nie ma taksówek są tylko białe VanyKierowcy mówię że chciałbym do Bravo Resort ok proszę za mną hello ale ile Peso 300 Peso ups nie mało no ale wyjścia nie mam .Potem okazało się że wyspa nie należy do tanich ale o tym opowiem później .Pomalutku bus się wypełnił jedziemy za 30 min będziemy na miejscuJadąc busem zieleń palmy już mnie pozytywnie nastrajają będzie fajnie .Naprzeciwko Bravo Resort usiadłem w jednej z knajp zamówiłem zimnego Sam Miguel i czekałem na Artura z którym 3 Maja mamy otworzyć wyremontowaną bibliotekę dla dzieci w szkole .Artur wcześniej skontaktował się ze mną znaliśmy się jedynie z Facebook wysłał mi zdjęcia biblioteki która wcale ją nie przypominała Ściany brudne odrapane jeden globus pare książek szarość .... smutny to był widok .Dlatego od razy zdecydowałem się że druga cześć naszej III Akcji " Twoje serce dla dzieci z Filipin " odbędzie się właśnie tu na wyspie Consolation 1 godz łodzia od Siargao .Artur zorganizował mi nocleg u Filipińczyka pochodzenia chińskiego 1000 Peso 13 dni pokój z WC i AC .trochę oddalony od ruchliwej i dość głośniej drogi i bardzo dobrze przyda się trochę spokoju .Wieczorem spotkałem się w domu Artura jego dziewczyny małej córeczki Amary dołączył do nas jeszcze kolega Artura Wiktor który także mieszka na Siargao okazało się że Polaków jest tam sześciu ( gdzie nas nie ma ? ) .Ja miałem z Polski żubrówkę ser kabanosy i tak oto toczyła sie do późna Polaków rozmowa .Na drugi dzień Niedziela Wielkanocna poszedłem do kościoła na mszę potem pokręciłem się po okolicy .Kolejne dni upływały leniwie raz słońce raz deszcz co jakiś czas małe trzęsienie ziemi takie lekkie ale jednak .Jak dowiedziałem się tu praktycznie take rzeczy to codzienność no ale nie dla mnie .W kolejnych dniach Artur pokazał mi swój Rum Bar największą dyskotekę na Siargao którą prowadzi on jego dziewczyna oraz Włodek też nasz rodak . Ale to nie wszystko od sierpnia otwierają razem naprawdę super giganta DISCO to będzie HIT na Siargao .Oprócz tego prowadzą także Hostel Avocado Tree . Zwiedziłem hostel bardzo mi spodobał miejsca sala zbiorowa z Fan ( wiatrak ) lub sala zbiorowa z AC ,jest tam bardzo czysto ogromna kuchnia z lodówką i kuchenką gazową . 300 m od Hostelu znajduje się fajny niedrogi targ rybny 180 (15 zł ) peso kg Tuńczyka a potem już tylko do kuchni smażyć . Bardzo bardzo miły jest także ogródek w Hostelu ceny także spoko 600 Peso za noc jak na Filipiny a szczególnie na Siargao to bardzo dobra cena .25.04 pierwszy raz z Dapa Port płyniemy do szkoły sprawdzić jak przebiega remont mamy ze sobą farby deski itdNa wyspę Consolation można dostać się tylko łodzią około 50 min 150 Peso i to tylko rano .W porcie widać poruszenie nie często wyspę ta odwiedzają biali . Dzieci są ciekawe nas i tego co przywieźliśmy .Po chwili ktoś podjeźdża tricyklem ładujemy wszystko co się da my idziemy pieszo do szkoły około 300 m .Ann filipinka która pomaga nam w naszej akcji idzie z nami dołączają do nas dzieci .Jesteśmy na miejscu przyznam się że bałem się tego spotkania czy aby na pewno widać już efekty pracy czy chociaż ściany i sufit są wyremontowane ? Przed biblioteką stoją regały na książki deski itdWchodzę do środka ufffff jest ok 3 filipińczyków remontuje bibliotekę robota się posuwa jest dobrze . Ściany i sufit położony spisujemy co potrzeba do biblioteki co mamy kupić na Surigao i na Siargao przekazałem także pieniądze na książki ang-filipińskie które kupi osobiście Ann jutro lecąc do Cebu tam wyśle paczkę z książkami tu na wyspę .A my z Arturem 29 płyniemy na Surigao wcześnie rano 1.5 h tam kupiliśmy wszystkie potrzebne do biblioteki rzeczy np wiatraki ,poduszki ,przybory szkolne ,globusy , materace na podłogę piłki do koszykówki no turniej oraz puchary dla dzieci itd ..Ledwo wszystko zmieściliśmy do tricykla szybo do portu bo 16 ostatni statek do Siargao ( Dapa )III Akcja " Twoje serce dla dzieci z Filipin " :Dużymi krokami zbliżał sie ten najważniejszy dzień na Siargao 3 Maj i otwarcie biblioteki dla dzieci3 Maja 8 rano zbiórka w porcie lokalnym w Dapa skąd płyniemy na wyspę Consolation gdzie już czekają na nas dzieci i nauczyciele .Do banki czyli po filipińsku łodzi weszło nas Polaków 5 za 50 min będziemy w porcie na wyspie .Słońce dziś będzie nam towarzyszyć przez cały dzień .Dopływamy do portu widać dzieci które czekają nas ciesząc się nasz widok , machają pozdrawiają skaczą z radościWita nas dyrektor szkoły i gromadą dzieci idziemy do biblioteki szkolnej , co jakiś czas ktoś do nas dołączą jest wesoło kolorowo .Po około 10 min jesteśmy na miejscu .Przyznam się Wam że miałem nie tylko kluchę w gardle ale i łzę w oczach a przecież miałem jeszcze całą litanię otwarcia po co skąd dlaczego tu jesteśmy ?Przed drzwiami biblioteki ogromną wstęga która czeka uroczyście na przecięcie .To niesamowite ale to dzieje się naprawdę ta szara zniszczona bibliotek nareszcie przypomina porządną czystą kolorową bibliotekę.Tyle osób nam pomogło i i tu w Polsce i tam na miejscu .Kochani nasze serce z Polski już tu są i zostaną tu na zawsze tymi słowami powitałem zgromadzone dzieci i nauczycieliNasze serca są dziś podwójnie szczęśliwe z widoku tej pięknie kolorowej biblioteki ale także radość nasza jest tym większa że udało się uroczyście otworzyć ją właśnie w dniu naszego święta 3 Maja w dzień Konstytucji .Opowiedziałem także o naszej zbiórce w Polsce na remont tej biblioteki bo przecież każda szkoła taką powinna mieć .Naszym głównym sponsorem było Centrum Medyczne Gizińscy w Bydgoszczy i wiele wiele innych Polski serc często anonimowychMówiłem także o pomocy osób tu z tej wyspy bo przecież to także ich wkład i tak npArtur Sokołowski który wskazał mi tą szkolę , to właśnie jemu szczególnie należą się podziękowania , to także sponsor naszej akcji :( właściciel Rum Bar i Avocado Tree Hostel na Siargao )Poprosiłem Pana dyrektora aby obiecał że flaga i Polski i mojej Bydgoszczy została tu w Szkole na zawsze .Obiecał że tak będzie . Gdybyście kiedyś byli tam dajcie znać wierzę że będzie .Czekamy jeszcze na 20 kg paczkę książek dla dzieci w języku angielskim z Polski od koleżanki Moniki Rzońca . Paczka doszła po 3 miesiącach książki już są na regałach bibliotekiCzas otwierać dosyć gadania nożyczki szarfa .....rachu ciachu i jużNOWĄ BIBLIOTEKĘ NA WYSPIE CONSOLATION UWAŻAMY ZA OTWARTĄ !W pierwszej kolejności wchodzą rozbawione dzieciaki szczęśliwe że będą mogły tu codziennie przychodzić , potem my z nauczycielami . Kamień z serca mi spadł ufff udało się nawet nie wiecie jaki wcześniej byłem spięty .Dzieci usiadły przy kolorowych stołach inne na materacach było wesoło były baloniki muzyka , na dużym białym kartonie każdy z nas wpisał swoje nazwisko na pamiątkę tej uroczystości .Po sesji zdjęciowej powolutku opuściliśmy bibliotekę aby udać się na szkolne boisko gdzie odbędzie się Turniej koszykówki dla dzieciW drodze towarzyszyły nam dzieci przebrane w nasze koszulki z piłki do kosza a także dzieci z cymbałkami i bębnami to był szkolna orkiestra . Ależ widok to było najpiękniejsze chwile kiedy wszyscy dzieci rodzice nauczyciele szliśmy rozbawieni w stronę boiska .A tam szczęka mi opadłą patrzę ...Na scenie ogromny długi stół nad stołem Logo Centrum Medyczne Gizińscy na stole puchary medale dla uczestników turniejujest nagłośnienie są prezenty dla zwycięzców ależ było fajnie taką organizację to ja lubięPo prawej stronie flaga mojej Bydgoszczy , przy mównicy flaga Filipin i Polski .Dzieci biorące udział w turnieju grzecznie równo stanęli rzędem za nimi w równym rzędzie piłki . Każde dziecko w turnieju otrzymało piłkę koszulkę medal ze smyczą i małe prezenty .Zaczynamy uroczyste otwarcie turnieju w koszykówkę a zaczynamy je od Hymnu Filipin . Wszyscy wstajemy każdy filipińczyk trzyma rękę na sercu miny poważne skupione . Potem głos zabrał dyrektor który przywitał nas i podziękował za pomoc .Poprosiłem Artura aby w naszym imieniu także podziękował za tak piękną uroczystośćPrzed sceną pojawiły się szkolne Cheerleaderki było wesoło kolorowoNo ale dość słodzenia czas na zabawę ....321 START Turniej kosza w ramach III Akcji Twoje serce dla dzieci z Filipin ruszył !Czas płynął szybko radość i zabawa była ogromna , a radość w oczach dzieci nauczycieli nie da się opisać w słowami .był posiłek między innymi filipiński Lechon Baboy czyli świnia z rożna palce lizać .A na koniec dyskoteka dla dzieci co tam się działo chłopaki dawali czadu taniec ich lokalny nazywa się budots przypominał walkę kogutów .Paweł tańczył z nimi aż nabawił się odcisków .To było disco !No tak czas się żegnać łza w oku się kręci że to już koniec że nadszedł już czas pożegnania wszyscy wiemy że zrobiliśmy naprawdę fajna sprawę że dzieci właśnie z tej biednej i zapomnianej wyspy będą miały w końcu swoją nową bibliotekę .Serce rośnie , wszystkim którzy w jakikolwiek sposób pomogli mi w tej akcji raz jeszcze dziękuje Salamat przyjaciele .Opuszczamy boisko kierujemy się wszyscy do portu tam już czeka na nas Łódź do Dapa Siargao .Idziemy uliczkami wioski z nami rzesza rozbawionych dzieci rodziców i nauczycieli .Ostatnie zdjęcia pożegnania małą łza w oczach się kręci , wsiadamy do łodzi dzieci nam machają do nas na pożegnanie inne wskakują do wody płyną chwilkę za nami ....do zobaczenia kochani do zobaczeniaTak zakończyliśmy III Akcję " Twoje serce dla dzieci z Filipin "Siargao - Najbardziej zielona wyspa na Filipinach :Poprosiłem Artura o wypożyczenia na 1 dzień skutera ( 250 Peso 20 zł ) aby zwiedzić wyspę a jest co zwiedzić w jeden dzień się nie da w dwa także nie tu trzeba co najmniej 4-5 dniA jeżeli kochacie surfing to tu właśnie jest ten raj dla Was , bardzo dużo osób z Australii USA .Mnie to nie interesuje bo pewnie deska by pękła a mało nie kosztuje ale warto sobie pooglądać wyczyny tych fanatyków .Wtedy trzeba udać się w General Luna do Cloud 9 lub do Pacifico beach piękna plażaZwiedziłem także ogromny las Palmowy robi wrażenie szczególnie taras widokowyUdałem się także Pilar zobaczyć namorzyny ,przepiękne wiecznie zielone ,widziałem jak mieszkają na nich tam w chatkach ludzie .Na całym Siargao jest zakaz używania plastików ! widać to od razu plaże i namorzyny czyste super sprawa .Nie wolna także odchodów WC wrzucać bezpośrednio do morza .Przy każdej chacie postawionej na namorzynach stoi obok zbudowany z kamieni agronomy krąg przykryty z góry betonową płyta .Takie kibelek czeka cierpliwie na opróżnienie ale z pewnością długo będzie czekać ponieważ na wyspie nie ma oczyszczalni .A więc jak już wypełni się obok stawia się kolejny .Wydaje się że to dobry sposób lepiej tak niż zasyfić wszytko i wszystkich , a pewnie kiedyś ktoś te kręgi kamienne opróżni .Przejść można jaskinie Tayangban gdzie na koniec trzeba wskoczyć z wysokiej skałki do wody .Polecam także Magpupungko baseny skalne rewelacja pluskać się można w czystek jak kryształ wodzie cały dzień .Jest sobota Artur z żoną i małą Amarę zaprosili mnie na wycieczkę prywatna nowoczesną łódką a raczek speed bot .W tym dniu płyną także z nami jego pracownicy z Avocado Tree Hostel i Rum Bar to taka wycieczka integracyjnaPłyniemy na nagą wyspę czyli Naked Island , potem na rajską Daku Island gdzie zamówiliśmy za 100 Peso mały szałasik na plaży i jedzenie które przyrządzi]li nam już w kuchni na wyspie był duży tuńczyk owoce napoje zabraliśmy ze sobą .To był piękny relaksujący dzień .Następny dzień spędziłem w miasteczku Dapa gdzie znajduje się port . To dość duże miasteczka ale zaniedbane barka jestBIG SHOP czy KFC itd.. noclegu raczej tu nie polecam a;le koniecznie udajcie się na market rybny przy porcie lokalnym .Tam kupicie tanio świeżego tuńczyka lub owoce morza a potem 50 m dalej za 10 peso czyli 8 gr przekazać rybkę do grillowania .Prawie codziennie tam byłem . Uważajcie na tuńczyka bo jest ryba która mięsem przypomina go ale jest dużo większa i żylastaProponuje także posmakować lato są to zielone glony podobne do winogrona je się na surowo a smakują bajecznie jak słona ikra !I teraz powiem Wam coś co może Was troszkę zniechęcić ale spokojnie .To właśnie pod wyspa Siargao łączą się dwie płyty tektoniczne , trzęsienie ziemi jest tutaj na porządku dziennym .Kiedy przybyłem tu pierwszy dzień po południ pod stopami poczułem lekkie a raczej leciutkie drganie od razu dzwonię do Artura który mnie uspokoił że nie ma zwracać uwagi tak jest tu bardzo często . I rzeczywiście miał rację czasami na wyspie brakowało prądu przyczyną tego było trzęsienie ziemi .I tak oto po raz pierwszy w życiu doznałem tej ziemskiej rozkoszy .Kolejne dni spędziłem w wielkim lesie palmowym , pływałem na najładniejszej plaży na Siargao czyli na Pacifico beach gdzie fale ogromne co jakiś czas widać miłośników desek windsurfing to ich raj .Zbliża się koniec mojego lenistwa na Siargao .Jestem dumny i szczęśliwy że najważniejsza cześć , czyli remont biblioteko dla dzieci udał się w 100 % . Tyle osób mi pomogło w tej akcji z Polski i tu z Filipin za co jestem nieskończenie wdzięczny . Nie ma nic piękniejszego jak rość w oczach dzieci które od teraz będą miały swoją małą czytelnie miejsce spotkań .Salamat przyjaciele , nasze serce zostawiliśmy tu gdybyście kiedyś odwiedzali Siargao wpadnijcie do szkoły gdzie bije Wasze serce dla tych dzieci .4 Maj godz 10 rano pożegnałem się z Arturem jego żoną i małą Amarą wsiadłem do busa i w drogę na lotnisko tam już czeka nam nie samolot do Cebu .Cebu mało ciekawe miastoPo przylocie do Cebu udałem się taksówką do centrum miasta gdzie rok temu nocowałem w Hotelu Mercedes .Tani nie jest 1100 Peso 80 zł ale bezpieczny w miarę czysto z WC AC TV .Miasto poznałem rok temu a więc atrakcje turystyczne odpuściłem sobie ,W jednym z BIG Market w sklepie o nazwie Kultura Shop zakupiłem widokówki potem szukałem poczty a to wcale nie jest łatwe gdyż są to małe lokale z jednym okienkiem .Rano udałem się na dworzec autobusowy skąd dalej do portu Santa Fe a potem już stateczkiem na wyspę Bantayan gdzie w porcie odbierze mnie Michał Grochowski Polak który od wielu już lat mieszka na tej wyspie z żoną i 4 dzieci , ma 4 domki w jednym z nich ja zamieszkam na 3 noce .Bantayan Island - ogromna susza z wizyta u GrochaPort Santa Fe nie jest duży ale dość długi .wyszedłem na zewnątrz usiadłem w jednej klimatyzowanej knajpie kupiłem kawę mrożona i czekałem na Michała który ma zabrać mnie do siebie gdzie udostępnia domki dal turystów .Po 20 min ktoś podjechał do mnie skuterkiem i pyta :Darek to ty ?tak aa cześć Michał . Znaliśmy się tylko z Facebook . Bierzemy plecak i w drogę ...Po drodze widzę ogromną suszę Michał mi mówi że nie pada już 3 miesiąc .Na Bantayan susza wywarła wielkie spustoszenie aż przykro patrzeć na suche małe bananowce , palmy także jakieś takie mniej zielone .Po 20 min jestem już u Grocha . Na Filipinach Michał mieszka już parę dobrych lat , ma żonę filipinkę i jak przystało na prawdziwego "Filipińczyka " 4 dzieci .Otrzymałem domek taki bliźniak duży pokój z łazienką i wiatrakiem na zewnątrz wspólna kuchnia z lodówka i maszynka do gotowania .Ale tu spokój .Obok mnie są także Polacy przyjechali tu do Grocha tydzień wcześniej .Następnego dnia Michał zorganizował wycieczkę na przepiekana rajską wyspę Virgin .Rano zbiórka idziemy na plaże 200 m tam czeka na nas banka ( filipińska łódź ) .Nadal susza dzisiaj będzie znowu gorący upalny dzień .Z nami płynie 9 osób . Oglądam brzegi wyspy Bantayan , piękne klify i małe rajskie plaże z białym paskiem ale my płyniemy dalej .Po 20 min jesteśmy na miejscu Virgin Island to jedna z większych wysp mało zamieszkana .Już wiem że będzie fajnie ,piasek jak mąka babuni palmy są tu zielone bardziej niż na lądzie .Wynajmujemy w 9 osób otwarty bungalow ze stołem na posiłek .Do wody mamy 50 m a do miejsca gdzie możemy kupić różne owoce morza 30 m .Zabraliśmy ze sobą sporo zimnego piwa , wody aby nie przepłacać . Kupiliśmy między innymi za 30 peso ( 1,80 zł ) 1 szt małże duże gdzie kolega z Włoch wyciągnął 2 szt pereł . Ależ miał szczęście , poszedłem potem kupić 10 szt ale nic z tego widać szczęścia dziś nie zaznam .I tak wesoły spędzaliśmy razem ten upalny dzień .Na koniec atrakcja . Idziemy na skoki do wody z 3 i 7 m .Nie dam rady nawet z 3 m , mówię z tego nic będzie ....Ale popatrzę jak skaczą inniPrzez małą dżungle doszliśmy na miejsce skoczni . z tych 3 m każdy z nas skakał bez problemów tylko ja miałem stracha .Mój nadbagaż czyli moja opuchlizna głodowa stanowczo odmawiała skoku , ale głupio było tak stać zamknąłem oczy i ... chlup .Udało się uffff byłem w 3 niebie patrzę na to rusztowanie 7 metrowe skąd skoczyć możne do wody .Pomyślałem sobie jakbym skoczył byłbym w 7 niebie ...a co tam wdrapię się zobaczę chociaż jak to jest wysoko .Wszyscy mnie zachęcają że dam rade chociaż także i oni maja pietra skoczyć .Wchodzę a co tam .. irchę pod nogami skrzypi moje 99 kg opuchlizny głodowej wdrapuje się powoli po strzeblach bambusowych na 7 metrów .Jestem u góry a w mordę jeża ale czad jakie widoki spoglądam w dół uuuuuuuuupsssZ dołu słyszę Darek Darek ... Jak on skoczy to ja też słyszę z dołuPo chwili dołącza do mnie dość szczupła ale wysoka Agnieszka .Mówi mi :Darek podaj rękę złapiemy się i lecimy w dół .Aga co ty żartujesz to będzie nie dosyć że śmiesznie to niebezpiecznie wyglądało .Będziemy lecieć w dół jak bomba i lądem ? Jeszcze spadają wpadnę na Ciebie nie nie nie ..Przeżegnałem się zamknąłem oczy i palcami ścisnąłem dziurki od nosa a niech się dzieje wola Boża ....To był niezapomniany lot dół .... udało się nie wierzę wszyscy wkoło bili bravo .Ja naprawdę bylem w siódmym niebie .Potem raz jeszcze powtórzyłem skok już bez strachu i stresuTeraz już wiem starach ma tylko wielkie oczy .Kiedy wróciliśmy do łodzi jakby cała wyspa opustoszałą .Wszyscy w opuścili wyspę wiedząc że jak dobija do brzegu Bantayan spokojnie opuszczą łódź jeszcze przed odpływem .Nam się sporo przeciągnęło z czasem dlatego spory kawałek szliśmy rafami i gdyby nie moje buty gumowe już dawno byłbym pokaleczony a rany tu goją się dość długo ,dobrze je mieć ze sobą i jeszcze lepiej kupić już na miejscu ich jodynę nie bierzcie z domu wody utlenionej a na komary OFFy i inne sroffy nie warto oni tu już mają sprawdzone preparaty .Rano po śniadaniu które zrobiłem sobie na zewnątrz w kuchni jaja sadzone to była poezja brakowało tylko bułki no ale chociaż sandwich był .Michał zorganizował mi skuter automat na cały dzień 300 Peso ( 25 zł ) i ruszyłem zwiedzać wyspę .Takie suszy jeszcze nigdzie nie widziałem !Dotarłem do głównej drogi łączącej port z Bantayan Public Plaza , buszowałem sporo na markecie rybnym pojadłem owoce morza , zwiedziłem kościół Św Piotra i Pawła , jest tu co oglądać i nudzić się raczej nie można .Wysłałem z poczty pocztówki do Polski strasznie drogo około 40 Peso szt potem jak się okazało lepiej wysyłać z Manili dużo taniej .Wieczorem kupiłem od Michała teściowej suszoną Moringę i liście Guajawy ( tylko tu na Filipinach jest ona dostępna posiada ogromną dawkę witamin więcej dowiecie się w internecie ) ceny bardzo korzystne .I tak wieczorem wypiliśmy z parę buteleczek piwka rano czekał na mnie trycykl którym udałem się do portu Santa Fe skąd szybką łodzią do portu Hagnaya tam już przy porcie czekały żółte autobusy do Cebu City .Cóż powiedzieć o wyspie Bantayan ?Po pierwsze najważniejsze nie warto odwiedzać ją w porze suchej a więc kwiecień Maj dlaczego to chyba już wiecie .Z pewnością mało miałem czasu tylko 3 dni ,. ale jedno jestem pewien to miejsce ma swoje uroki jak wyspa Virgin godne polecenia.A Bayan ng Bantayan to miejsce gdzie można spędzić ciekawie nawet co najmniej 3 noce .CebuTaksówką Toyota dotarłem do Hotelu Mercedes około godz 18 .Po długiej podróży wykąpany poszedłem na zimnego San Miguel ufff nareszcie spokój no tak ale co tu robić w tym wielkim brudnym mieście duchota straszna deszczu zero .Wiedziałem że aby zakupić suszone mango to tylko w Cebu i tanie i najlepsze .Potem jakieś uliczne jedzenie typu KFC .Nudziło mi się strasznie spać mi się nie chciało a więc udałem się ..... i tu niech pozostaniesłodką tajemnicą dalszy pobyt w Cebu w końcu są wakacje .Następnego dnia ...praktycznie pospałem dość długo ,wyszedłem na miasto upał straszny jeść się nie chciało tym bardziej zwiedzać a że byłem tu rok temu i większość atrakcji zwiedziłem nudziłem sie strasznie od bazaru do marketu i hotelu ....