+13
Marcin Janek 23 września 2014 23:03

Pomysł podróży do Chile zakiełkował zaraz po pojawieniu się tanich biletów z Berlina do Santiago w systemach rezerwacyjnych hiszpańskiej Iberii. Jeszcze tego samego dnia kupiliśmy je i my. Szukaliśmy ciekawych ofert w odpowiedniej cenie mocno ograniczeni terminem. Nasza ostatnia tegoroczna podróż miała się odbyć na przełomie sierpnia i września. Musieliśmy wpasować ponad trzytygodniowe plany urlopowe w dwumiesięczny okres czasu, którym dysponowaliśmy. Chile było interesującym egzotycznym kierunkiem. Bilety były w bardzo atrakcyjnej cenie, a Berlin jako baza wypadowa kusił wygodnym szybkim i tanim transportem z Wrocławia, w którym mieszkamy.





Był też znaczący minus tego pomysłu. Koniec lata to na południowej półkuli przełom zimy i wiosny. Niezbyt zachęcająca perspektywa na wycieczkę po Chile. Zdecydowaliśmy się jednak zakładając, że ruszymy na północ, tam gdzie cieplej i przyjemniej, słońce zaświeci mocniej, a intensywny wypoczynek połączymy z leniuchowaniem na któreś z ciepłych plaż Pacyfiku. To nie do końca nam się udało. Nie użyliśmy morskich kąpieli, nie wylegiwaliśmy się na piasku. Za to wiele zobaczyliśmy. Brak ciepła zrekompensowały nam piękne słoneczne dni, a niedostatek morza zastąpiły niesamowite górskie krajobrazy. Nasze wakacje rozpoczęły się dwudziestego siódmego sierpnia, a do domu wróciliśmy po dwudziestu pięciu dniach podróży.





Gdy już kupiliśmy bilety, zaczęliśmy się zastanawiać co dalej. Od początku wiedzieliśmy, że z racji pory roku nie będziemy zwiedzać Patagonii. Z kolei Brazylia nie odpowiadała nam ze względu na wcześniejsze znakomite oferty Iberii do tego kraju. Nie było sensu podróżować przez Chile gdy można było dużo taniej i wygodniej polecieć tam bezpośrednio. Chcieliśmy zobaczyć coś wyjątkowego. W Ameryce Południowej jest kilka takich miejsc. Zdecydowaliśmy się na Machu Picchu. Ruiny tego inkaskiego miasta to z pewnością miejsce niezwykłe i jedna z kilku największych atrakcji kontynentu. Bilety trzeba rezerwować ze sporym wyprzedzeniem na konkretny dzień, a pora roku dawała sporą szansę pięknej słonecznej pogody. Nasz plan podróży dopasowaliśmy do tych założeń.





Mając w perspektywie peruwiańskie Andy i stolicę Chile naturalnym kierunkiem stała się także Boliwia. Chcieliśmy, by poszczególne etapy były możliwie jak najbardziej zróżnicowane. Po październikowej bardzo udanej podróży do Kostaryki i Panamy postanowiliśmy odwiedzić las deszczowy. Wybraliśmy Puerto Maldonado. Do boliwijskiego Rurenabaque trudno dojechać. Podróż z La Paz trwa niemal dobę, a bilety lotnicze są bardzo drogie. Do Iquitos nie da się dojechać, a przelot w obie strony z Limy nie bardzo pasował w naszym grafiku. Puerto Maldonado było najlepszym kandydatem, zwłaszcza, że można tam w miarę szybko dojechać z Cuzco i polecieć dalej, do Limy, która miała być naszym nadmorskim przystankiem. Ostatecznie okazała się bardzo przyjemnym, atrakcyjnym i zabytkowym miastem. Na kąpiel w morzu było jednak odrobinę za zimno.





W Boliwii planowaliśmy trzydniową wycieczkę do Uyuni i zwiedzanie pobliskich salarów ale ostatecznie porzuciliśmy ten pomysł. Postanowiliśmy lepiej się zaaklimatyzować na dużych wysokościach, co okazało się strzałem w dziesiątkę, i dokładniej poznać nieformalną stolicę kraju oraz pobliskie jezioro Titicaca zarówno po boliwijskiej, jak i peruwiańskiej stronie wybrzeża. Zaczęliśmy rozglądać się za przelotami wewnętrznymi. Rozważaliśmy lot chilijskim LANem na trasie Santiago – Arica + Calama – Santiago. Wówczas zwiedzilibyśmy peruwiańską Arequipę i kanion Colca, a zamiast Limy nadmorską Aricę, w której była szansa na kąpiel w morzu i plażowanie.





Ostatecznie wybraliśmy niewiele droższy wariant multicity Santiago – Iquique – La Paz z krótkim przystankiem w Antofagaście + Lima – Santiago w drodze powrotnej do Chile. Dokupiliśmy jeszcze bilet Star Peru w jedną stronę na trasie Puerto Maldonado – Lima z międzylądowaniem w Cuzco i tym samym uniknęliśmy całodobowej uciążliwej podróży przez Andy. Nasz plan podróży stał się faktem. I z perspektywy czasu możemy stwierdzić, że był to dobry plan. Nie uniknęliśmy niespodzianek, niektórych rzeczy nie dało się przewidzieć i nie zrealizowaliśmy wszystkich początkowych założeń ale oszczędziliśmy sporo czasu i pieniędzy, zwiedziliśmy wspaniałe, atrakcyjne miejsca, a przemieszczanie się pomiędzy kolejnymi etapami naszej wycieczki było naprawdę wygodne i sprawne. Najdłuższa podróż autobusem z Cuzco do Puerto Maldonado trwała dziesięć i pół godziny. Z Puno do Cuzco jechaliśmy sześć godzin. Pozostałe przejazdy trwały znacznie krócej. Nigdy nie przemieszczaliśmy się nocą, a tym samym mogliśmy wyspani i wypoczęci realizować nasze założenia.



Iberia - świetne ceny, smaczne posiłki i przyjemny lot


Transport z Wrocławia do Berlina nie stanowił problemu ale ceny nie były zbyt zachęcające. Nie mogliśmy poczekać na kolejną transzę biletów Polskiego Busa i polować na atrakcyjne ceny. Przejazdy w naszych terminach były już od jakiegoś czasu w sprzedaży. Wybraliśmy rozsądny kompromis pomiędzy kosztem, a wygodą i zdecydowaliśmy się pojechać do Berlina rannym autobusem Deutsche Bahn, a po trzech tygodniach wrócić po południu Polskim Busem.



Boliwijski chickenbus


Peruwiańskie autobusy są tanie i wygodne. Podróż nie zawsze jest przyjemna i szybka, gdyż kręte wąskie drogi i ogromne różnice wysokości nie ułatwiają życia ani kierowcom, ani pasażerom. Za to stosunek jakości i wyposażenia pojazdów do ceny biletów zdecydowanie przewyższa polskie realia. Na dłuższych odcinkach wybraliśmy autokary typu sofa cama, które pozwalały na ułożenie się pod kątem 160 stopni. Były to kursy typu directo, czyli w założeniu nie uwzględniano przystanków pośrednich. Mimo to życzliwi kierowcy pozwalali pasażerom wysiąść po drodze. Dwupiętrowe autobusy miały siedzenia w identycznym standardzie na obu poziomach ale na górnym pokładzie było ich nieco więcej, a cena biletów niższa, i te właśnie wykupiliśmy.



Autobus czasem również wymaga transportu


W Boliwii korzystaliśmy z agencji turystycznych, które oferowały transport w wygodnych pojazdach po bardzo przystępnej cenie. Chile to również odpowiedni standard ale ceny biletów są tam zdecydowanie wyższe. Transport wodny w ramach wykupionych wycieczek zorganizowanych prezentował się bardzo korzystnie w Peru i dużo gorzej w Boliwii, gdzie właściciele łodzi motorowych zapewniają pasażerom podróżującym na Isla del Sol przymusową inhalację spalinami. W miastach korzystaliśmy z taksówek, autobusów, mikrobusów i trycykli. Sporadycznie przemieszczaliśmy się stopem, co bardzo lubimy. Ceny biletów są przystępne, a taksówki stosunkowo niedrogie przynajmniej według polskich standardów.


Luksusowy wodnostop na wyspach trzcinowych


Odrębną kwestią pozostają połączenia kolejowe Peru Rail. Tutaj za niewiele wyższy standard cudzoziemcy płacą wielokrotność ceny biletu, którą musi uiścić Peruwiańczyk. Chcieliśmy uniknąć tych skandalicznie wysokich opłat ale z powodu strajków i blokad na drogach alternatywne połączenie drogowe z Cuzco do oddalonej o 11 km od celu hydroelektrowni zostało zamknięte w interesującym nas terminie. Turyści, którzy zaryzykowali próbując dostać się do Aguas Calientes wracali do Cuzco tracąc szansę na wizytę w Machu Picchu. My mieliśmy kupione wcześniej bilety wystawione na konkretny dzień i nie mogliśmy pozwolić sobie na takie ryzyko.


Monopolista w pełnej krasie


Koszty transportu zamknęły się w ok. 3.169 PLN na osobę:

1) Bilet powrotny na trasie Berlin – Madryt – Santiago (Iberia) – 1.091 PLN
2) Transport w Berlinie – 3 pojedyncze bilety – 7,80 EUR = 33 PLN
3) Transport z lotniska w Santiago do miasta i z powrotem (Centropuerto) – 2 bilety – 5.600 CLP = 31 PLN
4) Bilet multicity Santiago – Iquique – La Paz + Lima – Santiago (LAN) – 645 PLN
5) Bilet Puerto Maldonado – Lima (Star Peru) – 356 PLN
6) Transport Wrocław – Berlin (IC Bus) – 79 PLN
7) Transport Berlin – Wrocław (Polski Bus) – 31 PLN
8) Taksówka z lotniska w El Alto do hotelu w La Paz – 30 BOB = 14 PLN
9) Transport La Paz – Valle de la Luna – La Paz – 4,80 BOB = 2 PLN
10) Transport La Paz – Copacabana + Copacabana – Puno (Vicuna Travel) – 70 BOB = 33 PLN
11) Wycieczka całodniowa Copacabana – Isla del Sol – Copacabana – 35 BOB = 16 PLN
12) Taksówka z terminalu autobusowego w Puno do hotelu i z powrotem – 5 PEN = 6 PLN
13) Wycieczka całodniowa Puno – Uros – Taquile – Puno – 45 PEN = 51 PLN
14) Autokar sofa cama (directo) na trasie Puno – Cuzco (Transzela) – 30 PEN = 34 PLN
15) Taksówka z terminalu autobusowego w Cuzco do hotelu i z powrotem – 11 PEN = 12 PLN
16) Transport mikrobusem na trasie Cuzco – Ollantaytambo – Cuzco – 40 PEN = 45 PLN
17) Bilet kolejowy na trasie Ollantaytambo – Aguas Calientes – Ollantaytambo (Peru Rail) – 370 PLN
18) Transport Aguas Calientes – Machu Picchu – Aguas Calientes – 20 USD = 65 PLN
19) Autokar sofa cama (directo) na trasie Cuzco – Puerto Maldonado – 50 PEN = 57 PLN
20) Transport w Puerto Maldonado – 3 przejazdy trycyklem – 9 PEN = 10 PLN
21) Taksówka w Purto Maldonado – 7,50 PEN = 8 PLN
22) Taksówka z lotniska w Limie do hotelu w Miraflores i z powrotem – 22 USD = 72 PLN
23) Metropolitan Bus w Limie – 2 pojedyncze bilety – 4 PEN = 5 PLN
24) Transport w Santiago – 2 pojedyncze bilety na metro – 1.280 CLP = 7 PLN
25) Autobus Santiago – Valparaiso (Pullman Bus) – 5.000 CLP = 27 PLN
26) Autobus Vina del Mar – Santiago (Tur Bus) – 3.600 CLP = 20 PLN
27) Transport w Valparaiso - 280 CLP = 2 PLN
28) Funicular w Valparaiso – 100 CLP = 1 PLN
29) Transport Valparaiso – Vina del Mar – 690 CLP = 4 PLN
30) Transport w Madrycie – bilety z lotniska do miasta i z powrotem – 10 EUR = 42 PLN

Razem: 3.169 PLN

Koszty ustaliliśmy według następujących zasad: opłaty, które uiściliśmy korzystając z kart płatniczych - zgodnie z obciążeniem kont w PLN. Pozostałe kwoty przeliczyliśmy w zaokrągleniu do pełnych złotówek według kursów średnich NBP. Wszystkie koszty dotyczą jednej osoby. Ponieważ podróżowaliśmy we dwoje, opłaty za taksówki, trycykle itp. podzieliliśmy przez dwa.



Trycykl wszędzie dowiezie


Po praktycznym wstępie w kolejnym odcinku przejdziemy do właściwej relacji z naszej wycieczki i opiszemy nasze przygody w stolicy Chile – Santiago – oraz w boliwijskim mieście La Paz. Będziemy na przemian relacjonować nasze doświadczenia i podawać informacje praktyczne oraz koszty, które pomogą Wam samemu zorganizować podróż po tym regionie świata. Zapraszamy!



Wysłużony wehikuł Star Peru - w czasie lotu odpadła listwa

Dodaj Komentarz

Komentarze (6)

kriss 24 września 2014 16:26 Odpowiedz
Bardzo rzeczowa relacja. Z niecierpliwością czekam na kolejne części. Może podasz jakieś szczegóły, informacje i może jakieś porady odnoście wymiany pieniędzy w Chile, Boliwii i Peru ?. W październiku wybieram się tam z wizytą, byłbym wdzięczny za info.
marcin-janek 24 września 2014 17:57 Odpowiedz
Dziękuję, cieszę się. Część praktyczną kolejnego odcinka poświęcę kwestiom związanym z zakwaterowaniem. Ale w następnym opiszę szczegółowo sprawę wymiany walut.
chriss 24 września 2014 19:15 Odpowiedz
Świetnie zapowiadająca się relacja po takim wstępie z kosztorysem podróży. Z niecierpliwością będę czekał na kolejne części :)
krs 27 października 2014 18:02 Odpowiedz
Witam. Mam pytanie odnośnie opłaty lotniskowej przy wylocie z Santiago, liczne źródła podają, że wynosi ona 30USD od osoby. Widzę, że w Twoim zestawieniu nie ma takiej opłaty. Będziemy lecieć również Iberią oraz Lan'em do BA. Pozdrawiam
marcin-janek 27 października 2014 20:44 Odpowiedz
Nie ma opłaty wylotowej albo jest ona uwzględniona w cenie biletu - nie płaciliśmy ekstra zarówno przy locie do Iquique i La Paz, jak i podczas powrotu do Madrytu.
krs 27 października 2014 22:18 Odpowiedz
Dzięki za informację. Pozdrawiam